piątek, 18 grudnia 2015

+18po22, Widmo Retro i Widmowy pamiętnik

Hej!

Obiecałem malutką kumulację dzisiaj, więc pasowałoby się z tej obietnicy jako tako wywiązać.
Zastanawiając się, jakie wybrać tworki do postu, przeleciałem szybko zeszyty... i zdałem sobie sprawę, jak inaczej piszę teraz w porównaniu do początków. Tak, pewnie już to kiedyś pisałem, ale nie omieszkam tego napomknąć znowu. Chciałbym, aby to było związane z poprawianiem warsztatu, z rozwijaniem się, postępem... ale to trochę życzeniowe myślenie. Znaczy się - mam nadzieję, że tak jest! Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że im człowiek starszy, inaczej patrzy na niektóre rzeczy. Może to tylko dojrzewanie?

***

poniedziałek, 30 listopada 2015

Różana Parafka

Hej!

Dziwne... na tych wszystkich moich przymusowych urlopach właśnie cykl Parafki ucierpiał najmniej. Zdaję sobie sprawę z tego, iż KaKu zarasta paskudnie, a i erotyki płaczą rzewnymi łzami za nowymi kolegami, zaś Parafka ukazuje się, mniej bum bardziej, systematycznie. nie tak to miało wyglądać, ale...cóż. Grudzień to będzie inna rozmowa. Liczę, że chociaż tutaj się wszystko uspokoi.

Co zaś się tyczy akcji w dzisiejszych dwóch rozdziałach - cóż, przekonajcie się sami, gdyż to nie są krótkie czytanki jak to było ostatnio. To był ten moment pisania, gdy ponownie nabierałem rozpędu, gdy po chwilowym dołeczku piąłem się w górę, albo - stosując porównanie bardziej mechaniczne - zjeżdżałem rowerem długopisu po zboczach weny. Tak... to miłe uczucie, gdy tak się pędzi na złamanie karku.


sobota, 31 października 2015

Różana Parafka

Hej!

O ho ho... przekraczamy właśnie połowę ballady. Półmetek. Połowinki. W dodatku w "hamerykańskie" Halloween, a w przeddzień polskich grobowych wojaży. Lubię te noce na cmentarzach... magiczna atmosfera. Więc dziś w Parafce również nieco magii oraz strachu, ale tylko odrobinkę!

Tworzenie postaci do utworu to nie jest taka prosta sprawa. Z jednej strony coś tam sobie zakładamy, że ktoś będzie taki a taki, dobry, zły czy brzydki... a z drugiej strony zaczynasz pisać, a tutaj postać rozwija się, zmienia się i na koniec zaskakuje nawet ciebie. Oczywiście, każdy chciałby mieć postać nietuzinkową, oryginalną, do której kiedyś inni będą równać, na której inni będą się wzorować. Na pewno da się stworzyć kogoś nowego, kto jeszcze nie miałby odpowiednika w przeszłości... czy mi się to udało? Hmm... może kiedyś się uda. :)
Chciałem stworzyć postaci wyraziste, jednak wiem, iż nie wszystkie takie są. Są różne, to pewne, ale czy wyraziste... cóż, chyba nigdy nie będę do końca zadowolony z tego, co napiszę.

Zawsze będzie coś do poprawienia, coś, co można było napisać lepiej.

Zaprasza na półmetek Parafki w przedostatnią noc października.

sobota, 10 października 2015

+18po22, vol... kurczę, nie pamiętam.

Hej!

Dobra, dzisiaj będzie krótko... najświeższa ze świeżynek, jaka tylko mogła mi się... jaka mogła się Wam przytrafić. Wiersz sprzed dosłownie paru dni, jeszcze cieplutki i pachnący, brać, póki gorący! Dlaczego krótki wstęp? Bo padam z nóg... maszyna go wrzuci za mnie. W momencie, gdy to będziecie czytać, ja będę pląsał gdzieś po parkiecie i pił wino. Nieźle, prawda?
:)

środa, 30 września 2015

Różana Parafka

Ha!
Już myśleliście, że macie mnie z głowy... otóż nie.

Powstaję jak feniks z popiołów, jak Samson po obcięciu włosów (oby nie po raz ostatni), jak druga kawa po dosypaniu łyżeczki ekstra... No ok, ostatnie porównanie kiepskie. Ale tak czy siak, Widmo znowu nadaje. I, miejmy nadzieję, obejdzie się bez kolejnej aż takiej długiej przerwy.

Dzisiaj Parafka. "Znowuuu..." powiecie. I tak, będziecie mieć rację. Niespodzianka dla wszystkich chłopców, do których i ja się zaliczam! Bo jakże to tak, niepoważnie pisać o poważnych sprawach... O miłości w naszych czasach jak w romantyzmie, toż to zacofanie, świat poszedł do przodu, itepe, itede...
Guzik prawda.
Niemniej powracam pełen nadziei na regularność. Październik za pasem, a w październiku fajnie mi się pisze... może już 10go dostaniecie jakąś świeżynkę ode mnie? Kto to wie. :) Na erotyk, niestety, poczekacie aż do 18go... Ale za to zapewniam, że będzie gorrrąco! Aż mnie policzki pieką od tego, co mi tam ostatnio wyszło. :)
Przy dobrych wiatrach wróci nawet i KaKu. Bardzo mi go zaczyna brakować. Zobaczymy.

Dzisiaj tyle wstępów... Będzie tutaj się działo więcej.
Obiecuję. :)

Zapraszam na Parafkę.

czwartek, 30 lipca 2015

Różana Parafka

Hej!

Tytuł to bardzo ważna sprawa. W sumie to jak imię dla książki czy utworu. Coś, co może pomóc nam podjąć decyzję: "Sięgnąć po tę książkę czy nie?" Wśród wielu czynników mających zachęcić czytelnika do lektury, jak okładka czy recenzja w Internecie, tytuł też odgrywa ważną rolę. Sięgnęlibyście po "Zlepek Połączonych Ze Sobą Opowieści o Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości", czy po "Atlas Chmur"? Ano właśnie... nie można dawać tak przydługawych tytułów. Tytuł musi zaskakiwać i wpadać w ucho. W oko. Wpadać w... wyobraźnię i na nią działać.
Oczywiście zdarzają się dzieła nienazwane, bezimienne (głównie w przypadku wierszy), jednak większość tytuł posiada.
Tytuł jest ważny.

Nie będę jeszcze wyjaśniał, dlaczego Różana Parafka nazywa się tak, jak się nazywa. Dopiero zaczynamy drugi akt, jeszcze nie przeskoczyliśmy połowy. Zdradzę jednak, iż doskonale pasowałby mi tytuł, który już na stałe zagościł w literaturze światowej... dlaczego? Sami zobaczycie za jakiś czas. Poza tym odpowiedź na pytanie dotyczące tytułu pojawia się pod koniec tworka, a wyłożenie wszystkich kart na stół już teraz byłoby niewłaściwe.

Zapraszam więc na akt drugi!

czwartek, 16 lipca 2015

Przymusowe wakacje!

Hej!

O Wielebni, jak pewnie zauważyliście, trochę blog piszczy z nieaktualizowania. Samotny okręt, opuszczony przez załogę, dryfujący po falach Internetu.
Przymusowe wakacje, spowodowane brakiem Internetu w miejscu obecnego zamieszkania.

A to akurat w okresie, gdy blog będzie kończyć roczek! Dokładnie 10 lipca 2014 roku wystartowałem z tym projektem, w którym bezceremonialnie przełamuję swoją wrodzoną nieśmiałość i bezwstydnie się przed Wami obnażam. Rok... Będzie czas na podsumowania jeszcze, będzie czas na świętowanie. Chwilowo zapraszam do PIERWSZEGO WPISU na KaWidmoDe, taka mała retrospekcja, przypomnienie. No i do pierwszego wiersza... tworka, który tutaj się pojawił. A raczej dwóch tworków. Na chwilę obecną to tyle, kontynuuję przymusowe wakacje.


 Ale, ale...niebawem powrócę. Świętowanie odłóżmy na później, ale będziemy świętować.

Pozdrawiam, i proszę o cierpliwość! Nie znikam na długo. :)

Pa!

czwartek, 18 czerwca 2015

+18po22 vol.9

Hej!

Dzisiaj pierwszy raz wypróbuję automatyczną publikację... Prawdopodobnie nie będzie mnie w Internetach po 22:00, ale od czego mamy technologię! Chciałbym, aby wpis pojawił się punktualnie, dlatego... ustawiłem 30 minut opóźnienia. :D Tak, głupiutkie.

Wracałem nie tak dawno na mieszkanie ciemną nocą. Traf chciał, że akurat nie pędziłem na złamanie karku na rowerze, a powolutku, kroczek za kroczkiem, na piechotę. Brzeg Wisłoka w okolicach północy nieczęsto tętni życiem - zwłaszcza w miejscach, które nie są często nawiedzane przez służby mundurowe... Niemniej wracam sobie, a na ławkach zakochańce - ot zwykła sprawa, siedzi sobie chłopak na ławce, a dama siedzi na nim. A mówią, że dżentelmeni wyginęli! Tutaj zaś mężczyzna udostępnia swoich kolan, coby kobiecie nie marzło siedzenie w kontakcie z zimną ławką! Piękne zachowanie ze strony eleganckiego chłopca.
No i tak siedzą sobie, on na ławce, ona na nim, no i księżyc z uśmiechem przygląda się ich szczęściu. Pewnie sobie pomyślicie, że usta mieli pełne roboty... otóż tak, ale nie w ten sposób, jaki sobie wyobrażacie w zakamarkach Waszej zwichrowanej, erotycznej wyobraźni! Nie uwierzycie, ale... chłopiec nucił swej damie "Niepewność" Mickiewicza na modłę grechutowską! Tak, tak... śpiewał jej do ucha "...Jednakże gdy cię długo nie oglądam,/ Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;.../"




Ależ mi się lekko zrobiło, uśmiechnąłem się i zatrzymałem na sekundę. Aż miałem ochotę podejść i poklepać go po ramieniu! Dobra robota, kolego!

Pokolenia romantyków właśnie mogą spokojnie przestać przewracać się w grobach - nie wszystko umarło, idea romantyzmu jest wieczna!





A teraz... zapraszam na tworek.

piątek, 12 czerwca 2015

Widmowy pamiętnik

No nie wiem, nie wiem... Nie wiem, co dzisiaj pokazać. Co dzisiaj wrzucić. Co dzisiaj wyjąć z szuflady...
Nastroju nie poprawia fakt, iż już dawno po 10tym. A nastrój, trzeba przyznać, nieco nie nastraja... nie nastraja do egzystencji, ale do pisania - i owszem.

Coś czuję, że to będzie płodny weekend. Płodny w melancholijną poezję.

Także nie wiem, czy pójść za nastrojem i pokazać coś nowego, czy może coś (nieco) starszego, acz bardziej optymistycznego. I chyba skuszę się na opcję numer dwa. Nie ma co wprowadzać swojego nastroju tutaj. KaWidmoDe, mimo czerni wypływającej z otoczki, jest dość pozytywnym miejscem! Naprawdę, uwierzcie, że mroczność może być pozytywna. Ujmująca. Czarująca. Fajna.

Wiersz... tfu! Co ze mną... Tworek! Tworek, który zobaczycie poniżej to, w sumie to kronika pewnego wieczoru. Niektóre wieczory moje w roku 2015 przypominają szalony rollercoaster, w którym co jakiś czas następują przerwy w dostawie prądu - i tak się obawiasz zawieszki, ale to już nie zależy tylko od toru! Paskudna sprawa, serio. Ileż to razy już miałem tek, iż jeden wieczór był spełnieniem pragnień, by następny po nim okazał się pragnień grabarzem.
Nie ma nic gorszego, niż niedopowiedzenia.
Uwielbiam niedopowiedzenia miłością nieodwzajemnioną.

Ględzę. Nie lubię, jak ględzę. Kiedy jestem zdenerwowany często mówię głupoty. Paplam jak najęty. Gdy jestem rozczarowany i rozgoryczony, głupoty mówię zawsze.
Niech więc dzisiaj KaWidmoDe nie będzie rozgoryczony. Może przez taką autosugestię sam się rozchmurzę. Miłego wieczoru!


(KaKu nie będzie, nie mogę się zmusić do pisania. Nic na siłę. A za sześć dni erotyk... już wybrany, będzie na czas. Do zobaczenia 18stego!)

poniedziałek, 8 czerwca 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

Tydzień będzie stać pod znakiem muzyki, muzyki i wyjątkowo sporej ilości muzyki! Tak, mnóstwo artystów tworzących ten rodzaj sztuki będziemy wspominać w tym tygodniu, a także wielu ma swoje urodziny... ale my tutaj gadu-gadu, a KaKu samo się nie zrobi. Tym bardziej, że mam kilka godzin poślizgu, także, do boju!

***

8 czerwca

Polska

Urodzili się:
Natalia Janotha (Janothówna, ur. 8 czerwca 1856 w Warszawie, zm. 9 czerwca 1932 w Hadze) – polska kompozytorka i pianistka. Córka Juliusza Janothy (1819–1883), kompozytora i pedagoga Instytutu Muzycznego w Warszawie.
Koncertowała w całej Europie, zdobyła popularność porównywaną z Paderewskim, który dedykował jej swoje utwory. Przyczyniła się do popularyzacji muzyki Fryderyka Chopina. Mieszkała w Londynie, a od 1916 w Hadze. Skomponowała ok. 400 utworów fortepianowych.
W latach 1880–1883 Janothówna intensywnie zwiedzała Tatry, zyskując miano pierwszej polskiej taterniczki. M.in. 22 sierpnia 1883 roku z przewodnikiem Maciejem Sieczką jako pierwsza kobieta weszła na Gerlach. Była również na Łomnicy i kilku innych szczytach, wcześniej zdobywanych wyłącznie przez mężczyzn. Jedna z pierwszych kobiet, które chodziły po górach w spodniach. Pod wpływem pobytu w Tatrach skomponowała cykl utworów na fortepian (m.in. Tatry, wrażenia z Zakopanego, Morskie Oko, Sabała, Gerlach), wykorzystując motywy podhalańskie.

Wiktor Woroszylski (ur. 8 czerwca 1927 w Grodnie, zm. 13 września 1996 w Warszawie) – polski poeta, prozaik, tłumacz i recenzent filmowy.

Twój powszedni morderca
Wiktor Woroszylski
(fragmenty)
2

Chcę ciebie
jak rozprażona ulica ulewy
wszystkimi asfaltowymi porami
jak osesek sutka mlekodajnego
jak niemowa głosu ściśniętym gardłem
jak aktor oklasków
Eskimos zorzy
morderca krwi

chcę ciebie
językiem lędźwiami krtanią
bębenkami uszu
fletami placów
trzepotliwa gitara rzęs

chcę
cały anielstwem bestialstwem całym
pokorą żebrzącą łaski
i przemocą głuchą

chcę
pożar drzewa suchego pragnę
topór drzewa suchego pragnę
topór drzewa miękkiego co
wargi rany żywicznej rozwarte
piorun drzewa strzelistej sosny
drzewo soli ziemi

chcę
jak
cela więźnia na dożywocie
do kamiennej piersi
wszystkich zmysłów skowytem chcę
wołam chodź wołam bądź wołam chcę

Piotr Fronczewski (ur. 8 czerwca 1946 w Łodzi) – polski aktor teatralny, radiowy i filmowy, piosenkarz, satyryk

niedziela, 31 maja 2015

Różana Parafka

"...noc trwała w najlepsze, rozlała się po niebie ciemnością przetkaną tu i ówdzie srebrnymi nićmi księżycowego blasku. Noc trwała w najlepsze, ciemność jednak nie dawała ochrony przed jej odgłosami, więc niosło się po wodzie koncertowe granie żab, które w miłosnym amoku darły się wniebogłosy. Noc trwała w najlepsze, lecz w jednym z okien na parterze całkiem nowoczesnego bloku jakby jarzyło się światło, zupełnie psując efekt nocnej ciemności lepkiej i ciężkiej jak olej, jakby światło wypełzało spomiędzy szpar żaluzji, jakby światło komuś służyło. Noc trwała w najlepsze, a wraz z ciemnością nocy ciemne piwo Komtur przelewało się w gardło piszącego, sycąc goryczą spragnioną słodkości duszę poprzez suche jak wiór gardło.
Noc trwała w najlepsze, nie przynosząc  snu, tak wyczekiwanego, tak upragnionego, ale równocześnie tak dalekiego jak oczy czytające te słowa, gdzieś tam, po drugiej stronie kabla, kilka godzin później...
...noc trwała w najlepsze i nie zapowiadało się na to, że trwać przestanie. Jednak jemu to odpowiadało.
Trwanie w tę noc to najlepsze, co mogło go spotkać."

***

Hej!

Jeśli wstęp Was nie znudził, zapraszam dalej. Wchodźcie śmiało, nie musicie zdejmować obuwia. Dzisiaj ostatnie dwie sceny aktu pierwszego Różanej Parafki!
Dzisiaj, ale powinny być wczoraj. W sumie... noc trwa w najlepsze, więc się liczy. Póki słońce nie wstało, można publikować pod szyldem 30.05. :D A przynajmniej będę przy tym obstawał.

niedziela, 24 maja 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

Majowe KaKu już dostępne! Bez przydługawych wstępów, pozwolicie... cóż to nas czeka w najbliższym tygodniu, w ostatnim tygodniu maja? Podwójnie czarodziejskie urodziny, nieco muzyki z lat odległych, a także jeden z najlepszych coverów w historii.

Zapraszam do lektury!

***

25 maja

Polska

Urodziła się Maria Zofia Jeżowska (ur. 25 maja 1960 w Nowym Sączu) – polska piosenkarka, kompozytorka, reżyser.
W 1978 zdobyła nagrodę ZAKR-u na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. W 1979 na Festiwalu w Opolu uczestniczyła w konkursie premier, na którym otrzymała wyróżnienie za interesującą interpretację wykonywanych piosenek za „Nutka w nutkę”. Po tym sukcesie wydała swoją pierwszą płytę autorską Jadę w świat, na której znalazły się jej przeboje „Od rana mam dobry humor”, tytułowa „Jadę w świat” oraz „Najpiękniejsza w klasie”. Znana głównie z piosenek przeznaczonych dla najmłodszych odbiorców.

Wydarzenia:
W roku 1477 Wit Stwosz rozpoczął w Krakowie prace nad Ołtarzem Mariackim.


Świat:

Urodził się Sir Ian McKellen (ur. 25 maja 1939 w Burnley) – brytyjski aktor teatralny i filmowy oraz scenarzysta. Obsadzany zarówno w rolach szekspirowskich, jak i w filmach akcji. Nominowany do Oskara, kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego. Będąc orientacji homoseksualnej jest także znany jako aktywista na rzecz praw LGBT. Znany jest przede wszystkim z roli Gandalfa w Władcy Pierścieni i Hobbicie, chociaż był także demonicznym Magneto (X-Men) czy chociazby Królem Learem z serialu pod tym samym tytułem.

Stój! Poczytaj dalej, poczytaj...

poniedziałek, 18 maja 2015

+18po22 vol.8

Hej!

Najlepsze miesiące to kwiecień, czerwiec, maj... Tak już ktoś śpiewał, a ja w sumie... no fajny jest ten maj, fajny. Fajnie się pisze w maju, wiecie? Spróbować musicie. Ale czy to są najlepsze miesiące? Tego nie wiem. Przynajmniej teraz jeszcze nie ma aż tyle robactwa, można oddawać się wszelkim uciechom ducha i ciała "pod chmurką" nie martwiąc się o narażenie ciała na ukąszenia. Ale powolutku, powolutku idzie zmiana. Jednak nie o insektach miałem pisać.


Przyznajcie... Ciepło, lekki wiaterek, zapach traw i budząca się do życia przyroda... Aż chciałoby się pobaraszkować na równi z całym budzącym się światem... Gdzieś poza wzrokiem natrętnych oczu, poza słuchem niepożądanych uszu... gdzieś z dala od wszystkiego, po prostu dać się ponieść ekstazie...

Doskonale rozumiem.
Też tak chcę.

poniedziałek, 11 maja 2015

Widmowy pamiętnik

Hej!

Zastanawiałem się chwileczkę, czy to nie jest przypadkiem inspiracja... czy nie należałoby wrzucić kolejnego tworka do innej kategorii. No bo nawiązywanie do pewnych wzorców nijako jest inspiracją... ale nie. Nic z tych rzeczy. Także mamy pamiętniczek.
I chociaż to mógłby być wstęp, to potraktujcie to jako nie-wstęp. Bo dzisiaj chciałem w sumie zacząć od tyłu, czyli od tworka. Dlaczego? Z chwilkę wszystko się wyjaśni.

Zapraszam do lektury.

wtorek, 5 maja 2015

Widmowy pamiętnik: Widmo-retro

Hej!

Ciężko wybrać cokolwiek z "lat wczesnych", co mogłoby nieść jakąkolwiek wartość poza rymowaną oraz  tą dla mnie sentymentalną... więc postanowiłem zdać się na osąd kogoś innego i podrzucić retro-tworek nie-przeze-mnie-wybrany. :) Ot, tak na skróty.

Cóż to będzie... ano coś takiego z okresu wręcz szaleńczego zatracenia. Oj, gorący czas to był dla mojej łepetyny i kamienia sercowego (tego, który już z serca spadł z łomotem, gdy się nieco ochłodziło). Cóż... dobra, sami oceńcie.
Tworek z marca roku pańskiego i chłopskiego 2008.

niedziela, 3 maja 2015

Różana Parafka

Hej!

Ho ho ho... 3 w dacie jest, więc możemy uznać, że to 30... W sumie 03, więc jaka to różnica, gdy nieco poprzestawiamy cyferki? :) Poza tym to raptem cztery dni po terminie... Nie takie opóźnienia już widywaliśmy, prawda?
Dzisiaj, jak zapowiadałem na fejsie (można polubić fp wpisując Ka Widmo De, albo zaglądając do zakładki "O mnie"), pojawi się parrrafkunia. Tak, kolejne dwie sceny.Scena siódma jest dość krótka, nie wiem, czy nie najkrótsza w całym utworze... czasami się nie da po prostu opisać więcej, czasami jest to aż niepożądane. Czasami lepiej dać mniej, niż rozwlec coś za bardzo.
Dochodzą mnie miłe komentarze z różnorakich źródeł dotyczące Parafki i, przyznam szczerze, bardzo to łechce moją próżność... A tak na poważnie, to bardzo, ale to bardzo się z tego powodu cieszę. Nawet nie chciałoby mi się udostępniać dalszych scen, gdyby nie pozytywny wydźwięk. W sumie liczyłem na aprobatę, skłamałbym mówiąc, że się tego nie spodziewałem, ale nie aż z tylu źródeł. :D Tak, paskuda ze mnie i do tego próżna strasznie.
Ale któż nie lubi pochwał?

Wracając jeszcze do Parafki... akcja powolutku nabiera rozpędu. Gdyby coś było niezrozumiałe, coś się nie zgadzało, gdyby znalazły się jakieś błędy - liczę, iż nie zostawicie tego i poinformujecie o tym w komentarzu bądź prywatnie. Zawsze jest pora, aby coś poprawić i dopracować, samotnie ciężko się zbliżyć do perfekcji. :)

Miłej lektury i do zobaczenia gdzieś jutro (4.05.15) wieczorkiem, gdzie to pojawi się zaległy, jeszcze kwietniowy, wiersz retro. Czyli coś starego. :)

niedziela, 12 kwietnia 2015

Inspiracje... vol.8

Hej!

Miałem tutaj wpisanych już kilka linijek, ale przeczytałem to jeszcze raz i skasowałem... o kurde, jakie ja dzisiaj głupoty piszę o tej miłości! A to przecież temat łatwy i przyjemny do opisania, ot chemiczna reakcja w umyśle pchająca nas ku prokreacji... jakże to przyziemnie (a czasami "nastolnie", "przedpralkowo" albo "wśpiworowo"!;] )brzmi, prawda?

Dobra... jakże nie wracać do miłości, skoro to jedno z silniejszych uczuć, które napędza poetę? Nie, nie mam zamiaru nikogo oszukiwać - niespełniona miłość, miłosny zawód lub strata miłości wyzwala pokłady weny, którą po prostu TRZEBA gdzieś przelać. No i ja, swego czasu, przelewałem w ilościach dość sporych. Papier, jak to mówią, przyjmie wszystko.
Nawet największe, miłosne bzdety...
To nie jest tak, iż jestem cyniczny w tych kwestiach... i że jakoś z upływem czasu zatraciłem wrażliwość. To chodzi bardziej o to, że moje wczesne pisaniny dzisiaj wywołują u mnie uśmiech nostalgii połączony z politowaniem. Wspominałem, że są naiwne? W sumie kwiecień stanie pod znakiem Widmo-retro, więc poznacie dwa tworki dość stare, więc sami ocenicie.

Co zaś się tyczy miłości... miłość platoniczna, paliwo dla ckliwej poezji i wszelkiego rodzaju głupich uczynków. To materiał na osobny wpis - coś tak mi się zdaje. Ale czy dam radę go stworzyć? Czy znajdę na to czas i, najważniejsze, czy warto pisać o tym, co zostało już niejednokrotnie opisane? Nie wiem.
Wracając zaś do tworka... tak, jest to rymowanka, w dodatku jest to rymowanka o uczuciu, o wyborach, o stracie, o rozpaczy... poniosło mnie? Sami oceńcie.

poniedziałek, 30 marca 2015

Różana Parafka

Hej!

Koniec marca, a więc pora na kolejne dwie scenki... Ale zanim jeszcze się one tutaj pojawią, kolejnych kilka ciekawostek o procesie tworzenia "Parafki".

Jak wspominałem wcześniej (a może tego nie zrobiłem... nie pamiętam), sztukę pisałem na dwa razy. Pamiętam, że zacząłem w okolicach lipca, by przerwać po tygodniu z braku weny. Albo później? Albo wcześniej? Hmm... było dość ciepło, więc pisałem na balkonie, w promieniach słońca, siedząc na starej wersalce. Potem przyszła zniżka formy i postanowiłem przerwać, by powrócić do pisania po jakimś czasie... już w okolicach jesiennych. Wczesnojesiennych. Też siedziałem czasami na balkonie, ale już w bluzie.

Skąd pomysł na takie coś? A tego jeszcze nie zdradzę. Zdradzę jednak, iż planowałem od początku trylogię z nieco zaburzoną chronologią, ale... jak dotąd nie udało mi się przysiąść do kolejnych części. A szkoda, bo pomysł nadal mi się plącze po łepetynie. Może niebawem... A czego miałyby dotyczyć pozostałe części "Parafki"? O tym także niebawem. :)

Hmm... rzadko tutaj jestem ostatnio, to prawda. W kwietniu powinno się wszystko poprawić. Postaram się wrócić do KaKu, do regularności, no i kwiecień prawdopodobnie będzie stał pod znakiem odświeżania staroci, czyli tworków, które porosły już całkiem grubą warstwą kurzu, a którymi się... no nie, nie pochwalę. Naiwność bije z nich niemiłosierna, więc zaprezentuję je tylko. :) To będzie dopiero retro spotkanie z początkami Widma.

czwartek, 19 marca 2015

Widmowy pamiętnik, Inspiracje, +18po22... kumulacja.

Hej!

Wiem, co myśleliście. Że Widmo rozpłynął się w odmętach czasu, że zaginął w przestrzeniach wymiarów, że... że ogólnie zapomniał o blogu! Oj nie, nie... chociaż na pierwszy rzut oka tak właśnie mogłoby się wydawać.

Zapuściłem się z wpisami, nieco zaniedbałem, blog zarósł jak wueska w pokrzywach. Tak mawiał mój znajomy, gdy się nie ogolił. No i po prawdzie nie wiem, jak nadrobić ten stracony czas. Więc po prostu przejdę nad tym do porządku dziennego... i podsunę pamiętnik.
***
Byłem ostatnio na koncercie w rzeszowskim Instytucie Muzyki. Piętnastego dnia każdego miesiąca o 17:00 odbywa się koncert, w którym udział biorą studenci, wykładowcy Instytutu albo inni zaproszeni goście. Muzyka? Różna, różnista. Raz coś klasycznego, raz piosenki z filmów Disney'a, a raz gospel albo rytmy karnawałowe rodem wprost z Rio.
W tym miesiącu występowały trzy panie.
Pierwsza - Pani Fortepian. Niezwykłą przyjemnością było obserwowanie tańca jej palców po czarno-białym przejściu dla dźwięków. Te pasaże... ech, miód na moje uszy.
Druga - Pani Sopran. W sumie nigdy nie byłem zwolennikiem tych operowych popisów wokalnych, ale akurat utwory tamtego wieczoru zostały tak dobrane, że wszystko współgrało ze sobą jak mleko i kawa w najlepszym latte.
Trzecia - Pani Poetka. Niestety... przyznam się, iż nie pamiętam dokładnie, jak się nazywała. Chyba p. Alina Czyż. Miała dwuczłonowe nazwisko... ale jak wspominałem, nie pamiętam. Hańba mi.

Ale dziwna sprawa, iż pamiętam jeden z jej wierszy. Chciałbym go przytoczyć, gdyż wywarł wrażenie nie tylko na mnie - został nagrodzony osobnymi brawami zebranej w Instytucie publiczności.

(prawdopodobnie) A.Czyż
Wyliczanka

Ja - oszust.
Ty - oszust.
On - oszust.
Ona - oszust.
Ono - jeszcze nie...

Mocne. Krótkie, ale mocne. Reszta utworów niestety przeszła bez echa. Cóż.

Wena przychodzi różnymi porami. Wspominałem już o tym i wspominać będę. Mówią, że miłość i sraczka przychodzą znienacka. Dodałbym do tego wenę, aby Wam jakoś to uzmysłowić, jak z tą weną jest, ale nie mam niestety rymu. Co też w jakiś sposób potwierdza moją teorię.
Wena przychodzi jak wiosna w zimie, jak zima w jesieni i wiosna latem... ogólnie nie wiadomo, o co z nią chodzi. Jak z jesienią. Po co ona? Czy ktoś ją w ogóle lubi?
Ja lubię.

Zapraszam na tworek... najnowszy, marcowy.

niedziela, 1 marca 2015

Różana Parafka

Hej!

Pierwszy marzec... jak ten czas ucieka. Już minęły dwa miesiące 2015 roku!
Pierwszy marzec... w sumie to prawie 30 luty (pokrętna logika, ale cóż: nie będę czekał na 30 lutego. Ekhm...)
Pierwszy marzec... Co tutaj poradzić, trzeba coś Wam przedstawić!

Miałem ochotę stworzyć komedyję. Oj tak, tak... czekałem, aż się w końcu wena nabuzuje niczym lawa w wulkanie przed erupcją, a potem... dałem jej wypłynąć. Ba! Wystrzeliła okrutnie! Pamiętam, chociaż to było ładnych parę lat temu, iż kilka pierwszych rozdziałów napisałem "od ręki", niemalże jeden po drugim. Potem miałem malutki zastój, ale wyjątkowo szybko udało się go pokonać i dokończyć... chciałem napisać "dokończyć dzieła", ale to chyba zbyt duże słowa.
Chociaż jak do tej pory to jedyne takie "dzieło" w mojej twórczości. :)

Dooobra... bo późno, trzeba jeszcze pobiegać przed snem... Przedstawiam kolejne dwa rozdziały Różanej Parafki!

sobota, 28 lutego 2015

Nie ma w tym miesiącu 30go... Cóż począć z tym faktem? Ano nic, po prostu kolejna część Różanej Parafki pojawi się już jutro w godzinach wieczornych! :)

A za brak KaKu przepraszam, jutro go jednak też nie będzie... brak Internetu momentami, brak czasu permanentnie, wybaczcie, ciężko wejść w KaKuowy rytm.

piątek, 20 lutego 2015

+18po22 vol.7

Hej!

Dzisiaj będzie bez przydługawych wstępów. W sumie czuję się nieco nieswojo pisząc to w świetle dnia, ale zapewniam Was, iż wiersz powstawał ciemną nocą. Bo w sumie mam teorię, o której napomknąłem jedynie ostatnio...
A mianowicie: czy pora dnia, w której dany utwór jest czytany, musi być analogiczna do pory dnia, w której on powstawał, aby odbiór był najbliższy zamysłowi autora?
Uważam, że coś w tym może być. Tak po prawdzie to większość moich tworków powstaje nocą, bądź późnym wieczorem (odpowiadałem już na komentarz z tym związany, otóż tak - wolę pisać po zmroku). Czy powinny one być czytane w nocy? Uważam, że powinny. A już erotyki to zupełnie oczywista sprawa! Dlatego, jeśli to czytasz, a jeszcze świeci słońce bądź jest jasno... poczekaj do zmierzchu.
Poczekaj, aż będziesz godzinę po kolacji.
Poczekaj, aż będziesz już po wieczornej kąpieli.
Poczekaj.

I dopiero wtedy przeczytaj,

czwartek, 19 lutego 2015

Będzie kumulacja... Erotyk wczoraj się nie pojawił, przykro mi z tego powodu bardzo i przepraszam stokrotnie. Ale pojawi się! Jutro, tak (20luty), jutro... razem z dwoma limerykami. Także już jutro będziemy mieć niezłą kumulację dla osób, którym nie przeszkadzają moje tworki. :) Zapraszam do odwiedzin!

poniedziałek, 16 lutego 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

Dzisiaj KaKu w nieco okrojonej wersji, ale tylko do jutra, kiedy to zostanie uzupełnione o wydarzenia z soboty i niedzieli. Także nie martwić się, że tylko do piątku - wszystko będzie się zgadzać po malutkiej edycji. :)

A w tym tygodniu przedstawię trochę więcej wierszy niż ostatnio, co powinno ucieszyć osoby chcące odświeżać sobie poezję, a także poszerzać poetyczne horyzonty.
Zapraszam do lektury!

***

16 luty

Polska

Urodzili się:
Julian Ursyn Niemcewicz herbu Rawicz, pseud. i krypt.: Anonim; Iwan Wasilewicz, oficer w wojsku moskiewskim; (ur. 16 lutego 1757 w Skokach na Polesiu, zm. 21 maja 1841 w Paryżu) – polski dramaturg, powieściopisarz, poeta, historyk, pamiętnikarz, publicysta, tłumacz, wolnomularz, znany głównie z: Powrót posła. Komedia w 3 aktach (komedia polityczna)

Kazimierz Julian Kutz (ur. 16 lutego 1929 w Szopienicach) – polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny, scenarzysta filmowy, członek założyciel Stowarzyszenia Filmowców Polskich (1966).
Wyreżyserował ponad dwadzieścia filmów fabularnych, z czego sześć o Górnym Śląsku. Zrealizował m.in. filmową trylogię śląską Sól ziemi czarnej (1969), Perła w koronie (1971), Paciorki jednego różańca (1979), za który otrzymał Grand Prix Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w 1980 na 7. FPFF. Drugi raz Grand Prix dostał w 1994 na 19. FPFF za film Zawrócony. Kazimierz Kutz zrealizował także wiele przedstawień dla Teatru Telewizji.

Czesław Niemen, właściwie Czesław Juliusz Niemen-Wydrzycki (ur. 16 lutego 1939 w Starych Wasiliszkach, zm. 17 stycznia 2004 w Warszawie) – polski kompozytor, multiinstrumentalista, piosenkarz i autor tekstów piosenek.

wtorek, 10 lutego 2015

Widmowy pamiętnik

Hej!

Wczoraj sobie tak pisałem KaKu i doszło do mnie, iż jutro (dzisiaj) pora nadejdzie na kolejny tworek. I tak się zastanawiałem... coś starego, czy nowego? Coś klasycznego, czy bardziej współczesnego? Rymowane czy też nie? Fajne czy niefajne? Całkiem niezłe czy gorsze? :)
No dobra, co do ostatniego... to nie będę chwilowo "popisywał się" utworami, co do których nie mam zbytnio przekonania... Nie zrozumcie mnie źle - wszystkie moje pisaniny lubię, gdyż ze wszystkimi wiąże się jakaś historia powstania. Jednak, rzecz jasna, niektóre z nich lubię bardziej.
Wiem, że mój warsztat (sic!) nie jest jeszcze dojrzały, że w ogóle wymaga wielkich nakładów pracy i czasu, czasu, czasu, aby takim się stać. Niektórzy wielcy mieli to od razu, ten błysk, ta iskra. Mnie chyba tego zabrakło, dlatego pozostaje mi czekać cierpliwie i przeć do przodu. :) Stąd moje początki są (z punktu widzenia tego, gdzie jestem teraz) nieco naiwne. Kiedyś się o tym przekonacie. :)




Dobra... bo wyszedł mi sentymentalny bełkot. Więc przestaję pisać i robię przerwę na zdjęcia kotów zw Internetach.
*
Jednak wolę pisaki. Koty som gupie.
Tworek! Będzie staro, będzie rymowanie, będzie klasycznie i cóż... romantycznie. :) Ale Widma takie już są. Co na to poradzimy.

poniedziałek, 9 lutego 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

W ten zimowy poniedziałek wiiitam! W dzisiejszym KaKu posłuchamy nieco dobrego bluesa, pozazdrościmy niektórym gwiazdom telewizji wieku (a raczej braku upływu czasu...), zadziwimy się też może, że ktoś jest już aż tak stary!
zapraszam do lektury i pamiętajcie - KaKu jak piwo, czasami nie wejdzie rano!

***

9 luty

Polska

Urodził się Henryk Sawka (ur. 9 lutego 1958 w Gryfinie) – polski rysownik, satyryk i ilustrator.
Wychowywał się w Polesinach, ukończył polonistykę. a debiutował w roku 1985 na łamach czasopisma „Itd.”
Wydał kilka książek ze swoimi rysunkami, m.in: Boże, toś Polskę..! (1989), Wprost od Sawki (1992), Sawka większy niż życie (1995), The Best of Sawka. (2008), Sceny z życia małżeńskiego (2009).
Był jurorem wielu konkursów oraz przeglądów kabaretowych, wśród nich Przeglądu Kabaretów PaKA w Krakowie. Hobbystycznie pisze skecze, parodie oraz trawestacje utworów literackich.
Jest ojcem Karoliny Sawki. Tak, to ta grająca Nel w nowszej wersji filmu "W pustyni i w puszczy".


Świat

Urodzili się:
Amy Lawrence Lowell (ur. 9 lutego 1874 w Bostonie; zm. 12 maja 1925, tamże) – amerykańska poetka i krytyczka związana z nurtem imagizmu. Rzadko przedstawiam tutaj sylwetki piszących kobitek, więc warto się zatrzymać chwilkę.

poniedziałek, 2 lutego 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

Witam wszystkich w pierwszy lutowy poniedziałek! Przed nami tydzień obfitujący w urodziny wielu znakomitych aktorów i aktorek oraz piosenkarzy i piosenkarek. Nie zabraknie też oczywiście szczypty poezji oraz innych, mniej lub bardziej interesujących, wydarzeń.
Zapraszam na KaKu!

2 luty

Polska

Urodzili się:
Piotr Skarga herbu Pawęża (ur. 2 lutego 1536 w Grójcu, zm. 27 września 1612 w Krakowie) – polski jezuita, teolog, pisarz i kaznodzieja, czołowy polski przedstawiciel kontrreformacji, kaznodzieja nadworny Zygmunta III Wazy, rektor Kolegium Jezuitów w Wilnie, pierwszy rektor Uniwersytetu Wileńskiego. Sługa Boży. Autor znany głównie z Żywotów świętych i Kazań sejmowych.

Alojzy Mol (ur. 2 lutego 1924 w Wesołej k. Mysłowic, zm. 8 stycznia 2007) - montażysta filmów animowanych, imitator efektów dźwiękowych.
W latach 1950 - 1987 związany z bielską wytwórnią filmów rysunkowych, początkowo jako grafik, następnie animator i asystent reżysera ds. montażu. Autor opracowania dźwięku i montażu szeregu kreskówek z serii "Reksio", "Bolek i Lolek", "Wyprawa Profesora Gąbki", "Marceli Szpak dziwi się światu", "Tajemnice wiklinowej zatoki". Współpracował z dźwiękowcem Otokarem Balcym. Chyba każdy pamięta czołówkę z Reksia i charakterystyczne nazwisko tego Pana!

piątek, 30 stycznia 2015

Różana parafka

Hej wszystkim!

Odezwały się głosy, że moja aktywność na blogu nieco spadła. I to niestety prawda, bo chociaż robię co mogę, ciężko mi czasami znaleźć czas na aktywniejsze zajmowanie się tym moim malutkim dziecięciem. Przepraszam z góry za brak limeryku ostatnio, ale już go nie będzie w tym miesiącu...

...bo dzisiaj 30stycznia. Dzisiaj, moi Drodzy, przedstawiam najnowszy cykl, który będzie prezentowany zawsze 30 dnia każdego miesiąca. A jeśli czegoś nie zmienię w międzyczasie, cykl ten będzie miał aż 30 odsłon! Teraz tak sobie liczę, że to dwa i pół roku... Więc nie, zmiana.

niedziela, 25 stycznia 2015

Pragnę zakomunikować, iż Kaku dzisiaj się nie pojawi... i nie wiem, czy pojawi się jutro. Być może będzie to tydzień bez KaKu.

Powodem jego braku jest mój bark czasu oraz dostępu do Neta w przeciągu ostatnich dwóch dni, co uniemożliwiło mi zrobienie przeglądu wydarzeń przyszłego tygodnia
Zobaczymy, co z tego wyniknie.


Pozdrawiam!
(Aaa! Dlaczego mi nie przypominacie, że zapomniałem o limeryku? Kuuurde... coś wrzucę być może dzisiejszą, późną nocą...)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

KaKu, czyli Kalendarium Kulturalne

Hej!

Ależ ruch się mi zrobił na blogu... będzie hat-trick: trzy posty w trzy dni. :) Dzisiaj KaKu, wczoraj Osiemnastka a jutro... limeryk jakiś malutki. No, no... jak było cicho to było cicho, ale jak się już zaczęło, to leci hurtowo.
Ale nie narzekam. Cieszę się, że wracam z KaKu. Tym bardziej, że podczas KultiralnoKalendariumowej nieobecności ominęły nas m.in. urodziny Elvisa... ale cóż, następnym razem nie omieszkam wam o nich przypomnieć! Obiecuję.
(nie wierz nigdy poecie, dobreee...)

Przechodzimy do pierwszego KaKu w roku 2015!

***

niedziela, 18 stycznia 2015

+18po22 vol.6

Hej!

Hej erotyczne i hej z napięciem. Hej wyczekiwane i hej! w końcu tutaj. :)
Tak, dzisiaj osiemnastka. Tak, jest po 22giej. Wszystko się zgadza. Zaraz erotyk.

Czy nie uważacie, że miłość i .......... (tutaj wstaw coś, co lubisz... ja wstawię: "poezja") są równie niezrozumiałe? Czasami absurdalne i nieobliczalne, czasami niby proste, ale z drugim dnem. Czasami się nimi nudzimy, by po chwili stęsknić się i wrócić.

Miłość i poezja są nierozerwalnie złączone, chociażby przez tych wszystkich romantyków, przez platoniczne uczucia, miłości nigdy niewyznane i tony zapisanych papierów z tego powodu. Bo nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości, bo miłość ci wszystko wybaczy, bo nie ma miłości bez zazdrości a miłość to nie pluszowy miś... no ok, wiem, teraz plotę czypoczy.
Ale wiecie, że często tak robię. Tak, przyznajcie się... zauważyliście. :)

Wiersz... wiersz dla mnie nietypowy. Ogólnie eksperymentowałem (i nadal będę, o ile wena pozwoli) z czymś nowoczesnym. Nie wiem, jak mi do tej pory wychodziło (chociaż Skurcz spotkał się z przychylnymi opiniami), jak wspominałem - mam wnętrze z innej epoki, tej rymowanej i sylabizowanej, tej romantyczne, o zgrozo! Tak... ciężko mi się zebrać do nowoczesności. Ale cóż, stojąc w miejscu obrośnie się mchem, a mnie do enta jeszcze nie tak spieszno, więc... trzeba próbować. A nużwidelec się uda i będzie nowa ścieżka odblokowana.
Także... jakieś takie Widmo we współczesnym wydaniu.

Dzisiaj niedziela, czyli domyślnie pora KaKu, jednak jest i 18 dzień miesiąca, a to ma przed KaKu (niestety dla fanów cyklu..) pierwszeństwo.

Także dzisiaj w godzinach późnonocnych (zależnie, o której wrócę w objęcia Internetu...) pojawi się kolejna odsłona +18po22.
A KaKu jutro, o ile będę miał czas, aby je zestawić. :)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Hej!

No i niestety KaKu się nieco opóźni. Tak, miałem wrócić do Kalendarium... już wczoraj, ale muszę przyznać szczerze - zostały mi trzy dni do ogarnięcia, których niestety nie będę miał chyba sił ogarnąć dzisiaj...

Chociaż, może, kto wie. Jakby co, informacja o poście z KaKu pojawi się na fejsie (proszę zapraszać znajomych, jeśli chcecie, na KaWidmoDe , a aby nie przegapić niczego - najedźcie na Lubię to! i zaznaczcie opcję "otrzymuj powiadomienia"), uprzednio post tutaj oczywiście.

Sprawa druga, nadal czekam na interpretacje muzyczne do słów z moich tworków! Narobili mi smaka niektórzy na piosneczki.

Sprawa trzecia... hmm... padł pomysł spontanicznych recytacji moich tworków. Zdziwiło mnie to, bo to wielki zaszczyt i dla mnie powód do dumy, że komukolwiek coś takiego przyszło na myśl!
Ale, do rzeczy - jeśli chciałbyś/ałabyś coś wyrecytować i pokazać się innym (niekoniecznie do oceny, czy tez do pojedynku, ot, poryw chwili) - proszę się nagrać i słać wszystko na: k.widmo.d@gmail.com . Występ będzie okraszony osobnym postem oraz, jeśli osoba tak sobie zażyczy, niemalże całkowicie anonimowy. Także proszę się nie bać.
(tak jak ja się nie bałem, wstawiając swoją gębę do zakładki "O mnie". :P )

sobota, 10 stycznia 2015

Inspiracje vol.7

Hej!

Witam wszystkich w nowym roku. Jeszcze nie miałem okazji tego zrobić tutaj, na blogu. Co prawda na fejsiku już się przywitałem, ale to nic w porównaniu z przywitaniami tutaj.
Tutaj wszystko ma jakąś taką inna otoczkę. Dla mnie to magiczne miejsce, a "wystrój wnętrza", którego jesteście świadkami, trafia w moje wyobrażenia... to głównie dzięki "Śmierci, Która Mówi", za co jej szczególnie dziękuję.

Jak zaczął się wam ten rok? Jak skończył się poprzedni? Czy były fajerwerki na niebie i w głębi duszy? Czy niektórzy wraz z Nowym Rokiem rozpoczęli to mistyczne "nowe życie"? :)

Inspiracją do tworzenia może być wiele rzeczy, jak to zdążyliśmy się już przekonać w poprzednich sześciu odsłonach cyklu. Ostatnio przekonałem się, iż dla mnie niezwykle płodnym twórczo okresem jest czas... smutku.