niedziela, 23 września 2018

Widmowy Pamiętnik

Hej!

Pierwszy dzień jesieni, u mnie wyjątkowo niedeszczowy. Za to wietrzny. Tak, jesień w tym roku przychodzi ze świstem wiatru wciskającego się we wszystkie szczeliny. Ale nie o wietrze dzisiaj, nie o jesieni. Na jesienne pisaniny jeszcze przyjdzie pora, o tak. :)

Zacznę może od... od urodzin. A dlaczego nie? Przecież urodziny są fajne. Ze swoich własnych możemy się cieszyć tylko raz w roku, ale któż nam zabroni cieszyć się z urodzin innych osób? A jak się obchodzi urodziny osób, które nas nie znają?
Ulubiony pisarz - jego książka w dłoń.
Sportowiec - trochę ruchu albo jego występ w TV.
Aktor - obejrzyjmy jego najlepszy film!
A piosenkarz... cóż, przesłuchajmy coś.

czwartek, 12 lipca 2018

KWD 4.0


"Noc była ciemna, ciepła i spokojna, czyli taka, jaką zawsze być powinna.
Niebo, roziskrzone milionem migoczących punkcików, wisiało sobie w najlepsze nad uśpionym domem. Co jakiś czas spadająca gwiazda sunęła ze świstem poprzez atmosferę, celując w blaszany dach, ostatecznie jednak lądując w czarnej otchłani komina, gdzie (otulona w swój gwiezdny ogon) zasypiała wśród sadzy.

Przez otwarte okno płynął świerszczowy koncert oraz wściekłe brzęczenie komarów, które bezskutecznie próbowały sforsować przeszkodę w postaci moskitiery. Żaby, niczym sekcja rytmiczna dla świerszczowych solistów, rechotały w niedalekim stawie, zwiastując nadejście słonecznego dnia.

Gdzieś z kąta pokoju rozległ się szelest kartek, a następnie ciche mruczenie. Ktoś nucił sobie pod nosem popularną, urodzinową melodię.

czwartek, 21 czerwca 2018

Widmowy pamiętnik

Hej!

Macie takie miejsce, które możecie śmiało nazwać WASZYM miejscem? Jakiś własny skrawek trawy, piasku czy skały, który należy tylko do Was? Nie mam tutaj na myśli własności udokumentowanej papierkiem z urzędu. Miejsce może być Wasze, bo tylko Wy tam czujecie się dobrze!

Ja miesiąc temu znalazłem Wyspę. Odsłoniło ją obniżenie poziomu rzeki. Wyłoniła się z kipieli i uśmiechała się do mnie z daleka żółtą łachą piasku. Grzechem byłoby nie skorzystać z zaproszenia.

A więc pewnego ciepłego, słonecznego dnia udałem się na Wyspę.

piątek, 1 czerwca 2018

Widmowy Dzień Dziecka

Hej!

Dzisiaj mamy Dzień Dziecka, toteż tworka nie będzie, zapraszam za to na bajki!
Tak, tak, na bajki, bo mam dla Was dwie opowieści. Pierwsza będzie historią z morałem dla każdego, za to druga... no, ta druga to zdecydowanie dla nieco starszej publiczności. :D

Zapraszam więc do lektury, Dzieciaki! :)


***

O koniu na biegunach i pluszowym zajączku

W pokoju dziecinnym koń na biegunach mieszkał już id dawna. Zjawił się chyba jako pierwszy, bo nikt z małych mieszkańców nie pamiętam jego przybycia. Zestarzał się w międzyczasie, wyblakł brąz jego powłoki, wytarta skóra świeciła tu i ówdzie brzydkimi dziurami. Karku nie zdobiła już bujna grzywa i ogon wyłysiał, bo włosie wyrwano na nitki do pereł. Jednak z wiekiem przyszła też mądrość i stateczność. Dla wszystkich mieszkańców nie był już zwykłym koniem na biegunach – był aż Koniem.
Pewnego dnia, gdy ludzi nie było w pobliżu, przykicał do niego młody, pluszowy Zajączek.
- Co to jest naprawdę? – zapytał długouch. – Czy to znaczy mieć w sobie, jak niektóre nasze koleżanki lalki, rzeczy, które pozwalają mówić i poruszać się?

środa, 18 kwietnia 2018

+18po22 vol.20

Hej!

Wiecie, że nie było w tym roku jeszcze Osiemnastki? Hmm... Trochę to zaniedbałem. :) Dzisiaj jednak nie będzie przydługawych wstępów, dzisiaj pojawi się erotykopodobny tworek.

Już się zbliża, już dojrzewa powolutku, już wyłania się z czeluści papieru. Przelewa się z kartek na ekran monitora. Nie sądzicie, że to dziwne? Pisząc wszystko na komputerze nie mamy tak naprawdę styczności z wyrazami. Nie możemy dotknąć śladu, nie poczujemy pod palcami delikatnych rowków słów. To takie nietypowe. Takie... nienaturalne. A jednocześnie tak łatwe.

Dlatego lubię pisać, chociaż nie piszę najładniej. Lubię kreślić słowa, chociaż to wcale nie jest proste. I nadgarstek drętwieje "z nieprzyzwyczajenia". Lubię czasami się tak zmęczyć.
Po staroświecku.

***

Okej, pora na tworek.

sobota, 3 marca 2018

Widmowy pamiętnik

Hej!

Na początek zabawa w skojarzenia. Z czym wam się kojarzy słowo SONET?
No, pomyślcie o tym. Macie już?

A teraz ja spróbuję zgadnąć, z czym się Wam skojarzyło. :D

Przeprowadziłem dokładne badania i długotrwałe analizy, przeszukałem dogłębnie internety i odbyłem niezliczone wręcz konsultacje z ekspertami w wielu dziedzinach. Okazuje się, że skojarzeń z sonetem jest... no jest ich dużo.

Zdecydowanej większości mieszkańców USA sonet kojarzy się z sorbetem. Jedzenie jest głęboko zakorzenione w amerykańskiej tradycji, toteż jakoś mnie to nie dziwi (po każdym trzydaniowym obiedzie, poprzedzonym przystawką, popitym dietetyczną colą i zakończonym deserem, w przerwie od jedzenie popcornu Amerykanie sięgają po sorbet. Wszak owoce są zdrowe). Podobnie mają kucharze.
Niemcom sonet kojarzy się ze słońcem. Dziwne. Prawdopodobnie to skojarzenie zostało spopularyzowane przez pewien zespół muzyczny, który śpiewał o SONNE(tach?).
Włochom nie wiem, z czym się kojarzy. Pewnie z pizzą, winem albo Ferrari.
Polakom z Ewą. I z mlekiem.
Koreańczykom z Południa kojarzy się z samochodem, dokładniej z Sonatą. Co ciekawsze, takie skojarzenia pojawiają się również wśród muzyków.

Okej, a tak teraz na poważnie:

sobota, 27 stycznia 2018

Widmowy pamiętnik

Hej!

A wiecie, że podobno...


Niestety, telefony już od dawna przestały służyć jedynie tylko do dzwonienia i esemesowania. Czy boleję nad tym faktem? Odrobinkę. Czy mam zamiar zrezygnować ze smyczy, jaką jest komórka? Ani myślę. Zapytacie: dlaczego?
Ano dla gier chociażby (i dla dzwonienia też... esemesowania w sumie także... ale nie o tym teraz). Czasami trzeba się odmóżdżyć albo chociażby zabić czas. Gry są lepsze, są gorsze, ambitniejsze i nieco mniej, mądre i durne. Zupełnie jak w życiu. :)

No i zupełnie jak w życiu, tak i w świecie wirtualnej rozrywki czasami natrafi się na perełkę. Prawdziwy rarytas. Coś, dzięki czemu granie nie będzie tylko bezmyślnym zajęciem. Coś wciągającego i zapadającego w pamięć. Ja trafiłem jakiś czas temu na pewien soundtrack, który zupełnie mną zawładnął.