Najlepsze miesiące to kwiecień, czerwiec, maj... Tak już ktoś śpiewał, a ja w sumie... no fajny jest ten maj, fajny. Fajnie się pisze w maju, wiecie? Spróbować musicie. Ale czy to są najlepsze miesiące? Tego nie wiem. Przynajmniej teraz jeszcze nie ma aż tyle robactwa, można oddawać się wszelkim uciechom ducha i ciała "pod chmurką" nie martwiąc się o narażenie ciała na ukąszenia. Ale powolutku, powolutku idzie zmiana. Jednak nie o insektach miałem pisać.
Przyznajcie... Ciepło, lekki wiaterek, zapach traw i budząca się do życia przyroda... Aż chciałoby się pobaraszkować na równi z całym budzącym się światem... Gdzieś poza wzrokiem natrętnych oczu, poza słuchem niepożądanych uszu... gdzieś z dala od wszystkiego, po prostu dać się ponieść ekstazie...
Doskonale rozumiem.
Też tak chcę.
Palce
I palce w palce mi wpleć
stwórzmy z języków warkocze
spojrzenie ciężkie po mnie wlecz
o takie oczy proszę
I słowa lepkie na kark
wylej mi z pasją tej ciszy
nie musząc - nie zaciskaj warg
nikt nas tu nie usłyszy
I chciałbym tę noc co noc
raz z wartkim nurtem a raz nie
to miłe gdy czasem nasz koc
tu i tam nie skrywa cię
I we mnie na mnie ze mną
twój jęk orężem w tej walce
lecz wiem poprosisz na pewno
bym palce wplótł w twe palce
Gorących snów...
Więc dlaczego nie?
OdpowiedzUsuńPowiedz tylko kiedy i gdzie...
Usuń