czwartek, 11 lutego 2016

Inspiracje vol.9

Hej!

Dawno nie było Inspiracji, więc dziś słówko o... pisaniu w drodze.

Autobus, pociąg... tak, tam zdarzało mi się pisać. Oczywiście w tym drugim pisanie jest wygodniejsze, bo nie rzuca aż tak bardzo. Pisanie w środkach lokomocji jest nieco inne niż w wygodnym łóżku albo na skraju lasu. Ciągle coś się zmienia, myśli przelatują jak świat za oknem, już ją masz, a ta okazuje się mijaną wierzbą i już jej nie ma. Nie zapatrzysz się na nic długo. Dynamizm przecieka do wiersza. Inna sprawa, że mnóstwo rzeczy może Cię rozproszyć, zwłaszcza te za oknem. Ograniczone światło może być utrudnieniem w pisaniu - raz pisałem przy świetle płynącym z telefonu, czego efektem były trzy zwrotki i rozładowana bateria. Hmm... tego wiersza jeszcze tutaj chyba nie przedstawiałem... niebawem!

Poza tym współpasażerowie... raz mi się zdarzyło, że pewna pani chciała przeczytać, co tam bazgrolę. Był to tworek pt. Jak maki, który już prezentowałem na blogu (TUTAJ). Pani przeczytała i powiedziała, że ładny. Ot, tak po prostu. Ładny.
To było miłe.

Pisanie w podróży ma też jedną wadę... wiesz, że musisz skończyć, gdy przychodzi do wysiadania. Gdy zbliża się cel podróży. Nie dokończysz wiersza już później. A przynajmniej mi się nigdy nie zdarzyło dokończyć. :)

Tworek, bo czas mnie nagli... poza tym mam dziś takiego lenia, że nie wykrzeszę z siebie więcej, przepraszam! Tworek, a jakżeby inaczej, pisany w podróży. W drodze do domu.

czwartek, 4 lutego 2016

Różana Parafka

Hej!

Wiecie, co jest najgorsze w pisaniu takiego czegoś? Wypełnienie założeń.
Założyłem sobie, że będzie to tworek w trzech aktach, że każdy akt będzie mieć po dziesięć scen, każda scena będzie dłuższa niż strona oraz pisana trzynastozgłoskowcem.
Zaczynając od tyłu, wszystko było całkiem proste, aż do ilości dziesięciu scen w akcie. Tak, już na początku miałem plan ramowy każdej sceny, jednak w trakcie pisania nowe pomysły wpadały do głowy, inne wydawały się niezbyt fajne... Zmieniając jedną scenę, dokonywałem automatycznych zmian w kolejnej. Utrzymanie ciągłości stało się momentami trudne.

Tak samo jak wypełnianie założeń.
Zupełnie jak w życiu, och. :)

Dzisiaj dwie finałowe sceny aktu drugiego! Wybaczcie zwłokę, bawiąc się czytaniem chociaż w połowie tak dobrze, jak ja pisaniem!