sobota, 20 września 2014

Widmowy pamiętnik

Dzień (mokro)dobry!
Głupia sprawa, bo nie mam tytułu dla tego dnia. A umyśliłem sobie, że posty z moimi tworkami będą mieć tytuły. Ot, tak, aby oddzielić je od reszty pisaniny (której jeszcze za dużo nie ma, ale będzie; bo chyba będzie; chyba).

Słówko o wyborze rymowanki. Ostatnio miałem dwie piękne uroczystości, które wspominam cudownie. Znaczy się , nie ja miałem, rzecz jasna. Ale! Śluby i wesela. Ech, my to mamy piękne te polskie tradycje. Wiecie, tłum gości coś fałszywie odśpiewa i takie tam... Ale co, gdyby pobrać się tylko we dwójkę? Na przekór wszystkim formalnościom, wszystkim planowaniom i urwaniom głowy, spontanicznie i wesoło, może nawet weselej niż wtedy, gdy rodzina i znajomi wokół?
Wiersz jest z lipca 2012 roku. O ile dobrze pamiętam, miałem wtedy bardzo przyjemny burzowy wieczór, wilgotną noc (sic! jak to brzmi!) i ciepły poranek. Bardzo mile wspominam tamten lipiec. Człowiek jakoś tak myślał po łebkach, z dnia na dzień. Nie, żebym teraz myślał jakoś bardziej długofalowo... po prostu myślę więcej.

Nowożeńcy

Na zielonej łące ślub żeśmy brali...
Kobierce fiołków - te nasze ołtarze,
I brzóz białe skóry - weselnej sali,
I słońce maluje jak na obrazie
Czerwienią zmroku szczęśliwe dwie twarze.

Na zielonej łące ślub żeśmy brali...
Przysiąg wysłuchały zajęcze uszy.
W marszu weselnym świerszczy żeśmy trwali
Tam, gdzie nam noc ciemna gwiazdami prószy
Tam, gdzie wiatr hula w zakamarkach duszy.

Na zielonej łące ślub żeśmy brali...
Gośćmi nam były sarny, żaby, lisy.
Chrząszcze, muzycy, majowo nam grali
Patrzyłem w oczu Twych bezdenne misy,
Kłaniały się nam dęby, sosny, cisy.

Na zielonej łące ślub żeśmy brali...
Całowałem usta Twoje, czerwone.
W zieleni łąki po szyje skąpani,
Ramiona dla mnie miałaś rozchylone
I dotyk, uśmiechy niedozwolone.

Na zielonej łące ślub żeśmy brali...
Ciche westchnienia i jęki gorące.
Aż żeśmy w końcu siły wyczerpali,
To wtedy głowy wtuliliśmy śpiące
W kobierce fiołków, na zielonej łące.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich nowożeńców, tych z zerowym jeszcze stażem małżeńskiego pożycia, ale też i tych długoletnich! Obyście zawsze trwali w tym, co was przed ołtarz przywiodło. A tym niespełnionym jeszcze nowożeńcom: miejcie swoje śluby i wesela, jakie tylko chcecie i gdzie tylko chcecie!
Chociażby na zielonej łące...

5 komentarzy:

  1. Ja bym tak chciała na zielonej łące. Nie dość, że na łące to zielono, a świadkami byłyby tylko motyle i ptaki. Szkoda, że "nie wypada". Szkoda, że robimy tylko to co wypada, marząc tylko o tym co nie wypada. Czas na zmiany?!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I. dlaczego więc otaczasz się ludźmi, którzy robią tylko to, co "wypada"? Czasem warto spojrzeć trochę dalej przed siebie, gdyż można dostrzec ludzi nietuzinkowych, których często mottem życiowym jest robienie właśnie rzeczy, których "nie wypada". Co prawda niejednokrotnie są marginalizowani, nazywani wariatami...a nawet gorzej. Ale czy musimy dopasowywać się do większości?! Przecież doskonale wiemy, że tłum sam w sobie głupi. Zachęcam do spojrzenia szerzej i odnalezienia takich ludzi, wówczas może będziemy mieć mniej przyjaciół, ale czy nie takich prawdziwych? Nie bójmy się ryzykować, nie bójmy się bycia odważnym I.! W końcu życie na ziemi mamy tylko jedno i ono już płynie :)
      Lukrecja.

      Usuń
    2. Dzięki za te słowa, wiem, że masz rację i chciałabym żeby wszyscy ludzie wkoło mnie tak właśnie żyli... spontanicznie i w zgodzie z naturą i robili tylko to co im sprawia przyjemność... sama bym tak chciała. Robie co mogę żeby raz na jakiś czas oderwać się od codzienności i zrobić coś poza normami społecznymi ;) Inaczej byłoby mi cięzko zachować swój optymizm. Naturę jednak mam do rozmyśleń i nieraz mi się włączy złość czemu ludzie są tak bardzo ludzcy?! Czemu przejmują się tym co inni powiedzą? Świat, który kręci się w okół nas ciągle na nas wpływa. Jeden, mały uśmiech od obcej osoby na ulicy wprawia mnie w dobry nastrój na cały dzień :) A gdyby tak każdy....? Dobra, może zbiegłam trochę od tematu... Masz rację, zmieniajmy świat rozpoczynając od ludzi, którymi się otaczamy. Pozdrawiam
      P.S. Twoje słowa "życie na ziemi mamy tylko jedno I ONO JUŻ PŁYNIE"...wywołały ciary na moim ciele. Żyjmy więc!
      I.

      Usuń
    3. Pierwsza wymiana zdań na moim blogu, w której nie brałem udziału! Superrr! :)

      Usuń
  2. Och, ślubowałam na zielonej łące, bez świadków. Łąka, rzeka i wielkie drzewo za konarem którego można się ukryć - one były świadkami wielu najważniejszych chwil mojego życia. Tak wiele wspomnień, tak wiele uczuć i osób.
    Odwiedziłam to miejsce. Jest tam tak pusto, zniknęło drzewo, późna jesień panoszy się na łące. To dawne łoże w kolorze zielonym teraz naznaczone jest tylko popiołem, kroplami krwi i łzami. Boję się tam wracać.

    // Dziewczę

    OdpowiedzUsuń