środa, 3 grudnia 2014

Na Na Na, czyli zapchajmy tekst! cz.2

"Jananananananana... tańczę, aż mnie bolą kolanna...
...na kolację była kaszannna i kasza manna
o smaku bananna!"
Śpiewająco rozpoczynam drugą część moich przemyśleń dotyczących nananowania. Jeśli ominęła kogoś część pierwsza, w której przedstawiałem nananowanie neutralne, zapraszam TUTAJ. A kto nie wie, z czego jest cytat powyższy, powinien nadrobić. Do znalezienia na jutubie, powodzenia! :)

Dzisiaj skupimy się na nananowaniach negatywnych, czyli takich, które:

a) nie wnoszą zupełnie nic do tekstu
b) zapychają dziury po nieznalezionych rymach
c) są po prostu głupie

Pragnę zaznaczyć, iż pojęcie nananowania negatywnego jest elastyczne i cholernie subiektywne. Oczywiście zestawienie, które przeczytacie niebawem, może wywołać u was sprzeciw i oburzenie. Będzie to wynikało pewnie z tego, iż lubicie dany zespół czy też darzycie sympatią dany utwór. Rozumiem to i szanuję. Proszę o to samo, bo...
...nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia.

:D

Pragnę jeszcze wyjaśnić, iż w tej kategorii postanowiłem zrezygnować z jednostek nananowania, a to z prostego powodu... liczenie każdego "na" w przedstawionych poniżej kawałkach byłoby dla mnie katorgą. A że jestem urodzonym hedonistą, ciągnę do przyjemności, unikając mąk.
Zaczynamy!

5. Sławek Lisowski - NA NA NA


Na początek uderzenie disco-polo. Uderzenie posiadające siłę rozpędzonego bawołu. I, niestety, taką samą elegancję...
Cóż... nananowanie niemalże co drugi wers, jeszcze z tym paskudnym uśmiechem dyskotekowego podrywacza, nie, to nie jest dobre połączenie. Wiem, że to muzyka do zabawy, przy której chcesz zjeść kiełbaskę i popić piwem a potem się pobujać do rytmu. Ale, litości!


4.  One Direction - Na na na


Nie wiem, czy nie zostanę zjedzony żywcem a blog spalony... też żywcem, ale zaryzykuję.
Łan Darjekszyn i ich kawałek... nanana. Tytuł zobowiązuje. Skoro nananowanie występuje już w tytule można śmiało założyć, iż nie będzie to poezja śpiewana. Fenomenu tej grupy nie rozumiem. Tego refrenu także:
We're like na na na
Then we're like yeah yeah yeah
Always like na na na
Then we're like yeah yeah yeah
Tak czy siak... nananowanie negatywne, fuj, blech, ojć, fe.Wierzcie mi, znam się na tym. Trust me. Obrzydlistwo, tssss... nie mów już nic.


3. Blog 27 - Uh la la la (cover Alexia - Uh la la la)


Może nie nananowanie, ale ten sam kłopot co u chłopców 1D. Problem istniejący zarówno w oryginale, jak i kowerze polskiego duetu BLOG 27. Pamięta ktoś? Ktoś lubi? No ja nie... Nie, proszę mnie nie przekonywać, iż to dobre rozwiązanie.
Uh la la la I love you baby
Uh la la la la stay with me
Uh la la la I love you baby
Uh la la la la
Uh la la la la la la
La la la la la la la la
Podziękuję. Cytując mojego znajomego: "Chętnie, ale nie".


2. ATC - All Around The World (la la la la la la la la) [i rosyjski cover: Ruki Vverh - Pesenka (La La La La)]


Dobra, ustalmy jedno: ta piosenka nie jest zła. Serio, naprawdę tak uważam. Może dlatego, iż kojarzy mi się z czasami, które minęły i już raczej nie wrócą?
Mimo tego, iż piosenka nie jest zła, to ilość "la la la" mnie przeraża. Już wiem, dlaczego nie jest zła ta piosenka... motyw muzyczny! Muzycznie wymiata! I te dzwonki mono z ATC, pamiętacie? Tak, pewnie dlatego. Jednak dzwonki mono miały to do siebie, że nie zawierały tekstu.
dlatego ta piosenka nie jest zła. Ale niestety tylko piosenka.


1. Video - Papieros


Ooo... mój faworyt. Sztandarowa piosenka reprezentująca sobą wszystko to, co w nananowaniu najgorsze. nawet pod postacią lalala. A głównie dlatego, iż "lalala" jest tutaj tak słyszalne, że przebija uszy na wylot. Wierci w mózgu jednym pytaniem: "DLACZEGO?!" Czy nie dało się tam wstawić czegoś innego? I już nie chodzi o wstęp jak u Bednarka... tam ram ram... nie, nie chodzi o wstęp.
Chodzi o to:
Przepraszam cię ostatni raz
Więcej tak nie chcę już się czuć
Zamykam oczy la, la, la - i czekam na twój ruch
Zapchajmy tekst, aby się nam łatwiej śpiewało!
A może ja tego nie rozumiem... może to jak w kawałku przedstawianym w części pierwszej: Naughty Boy - La La La ft. Sam Smith. Może on zamyka oczy i nuci, aby nie tylko nie słyszeć zła tego świata, ale i go nie dostrzegać? Może to ze mną jest coś nie tak? Ze mną i moją opaczną interpretacją.
Historia mnie osądzi. A tymczasem nienawidzę tego "la la la" w papierosie, którym jeszcze do niedawna katowały nas stacje radiowe.

***

BONUS!

Zastanawiałem się długo nad tym, czy mi to przeszkadza. Serio. Mam dylemat. Bo, z jednej strony: zespół-legenda. Zna go każdy i każdy przytoczy chociaż ze dwa inne tytuły ich piosenek. A niektórzy nawet je zaśpiewają. Z drugiej... może właśnie dlatego, iż zespół legendarny, to (przynajmniej w moim odczuciu) nie przystoi im takie łażenie na skróty?


Piosenka.. no coś w niej jest, muszę przyznać. Pan Markowski nadal w formie, reszta zespołu też. Jednak mam wrażenie, że zespół w lepszej. Tekst do piosenki napisał Jacek Cygan... nie wiem, czy chciał, aby po refrenie dadadowano. Jeśli tak - wielki minus dla niego. Jeśli nie - minus dla pana Grzegorza. Rozumiem - płyta nazywa się tak, jak się nazywa, i od czegoś musiało się to wziąć. Jednak dlaczego od tego...
A gdyby dali tam solo gitarowe...ech, gdyby!

***

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam na część trzecią, która pojawi się gdzieś w następnym tygodniu! (Nananaaa, lalalaaa, pewnie tooo, będzie środaaa!)
Pa!


A na koniec taka perełka... bo zapomniałem wrzucić ostatnio:
Też szukaliście czegoś w ten sposób? :D (nie, nie przyznawajcie się...)

2 komentarze:

  1. Ciekawy wątek poruszasz z tym nananowaniem. W sumie często mi się wydaje, że każdy temat już był poruszany na swój sposób - jeśli nie jest swoim własnym doświadczeniem, ale no.. muszę przyznać, zaskoczyłeś pomysłowością.
    Co Cię skłoniło? Skąd ten pomysł? Jak pisałeś o tym w pierwszej części to przepraszam za pytanie, nie pamiętam, nie będę teraz szukać...
    Nie szukałam nigdy piosenki po "nanana", ale skojarzyły mi się sytuacje, w których siedziała mi jakaś piosenka w głowie, a nie pamiętałam ani tytułu, ani wykonawcy, ani melodii a z tekstu np tylko jedno słowo. Wiesz, że potrafiłam ją odnaleźć?!
    Pozdrawiam
    I.
    Chętnie, ale nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skłonił mnie właśnie ten papieros! Gdzieś tam w radyjku usłyszane, gdzieś weszło w uszy i bam! jest pomysł, żeby napisać, że to mnie boli.
      Bo boli, serio... Akurat tamto lalala mnie łokrutnie irytuje. :) A że postanowiłem dawać tutaj upust moim wszystkim takowym irytacjom - macie więc.

      Szukanie po słowach w tekście - klasyka. Nie raz i nie dwa już przyszło mi szukać w ten sposób, zwykle wtedy, gdy rozpoznawanie muzyki w telefonie nie przynosiło rezultatu lub w ogóle było za późno, aby je użyć. A i większość z tego typu wyszukiwań kończyła się sukcesem!
      Pamiętam, jak pewnego razu nic nie pomogło. Wpisywanie tekstu, dodawanie swoich liter, odejmowanie zwrotów, nic.
      Aż w końcu napisałem do radia! Tak, do Leliwy bodajże. Opisałem, że jakiś tenor, jakaś solistka, że wolna piosenka leciała między tą a tą, tego a tego. No i zapomniałem.
      A za dwa dni miła pani mi odpisała wykonawcę i tytuł. Strzał w dziesiątkę!

      A ta piosenka to był "Song of love" Cura&Godlewska, czyli coś przedstawianego w moim ostatnim KaKu. :)

      Usuń