wtorek, 25 listopada 2014

Na Na Na, czyli zapchajmy tekst! cz.1

     Przyznajcie… macie czasami w zwyczaju „katowanie” jednej piosenki, która wam akurat wpadła w ucho? Puszczacie sobie ją raz po raz, co chwilę maltretując przycisk repeat, odnajdujecie coraz to inne wykonania, wersje live, szperacie w poszukiwaniu tekstu… Aż po jakimś czasie męczycie się i przez najbliższy miesiąc nie możecie znieść tego kawałka.
Przejadł się, co?
      Niestety, podobną tendencję wykazuje większość stacji radiowych. Prym w obrzydzaniu nam piosenek wiodą zaś te najbardziej komercyjne. Promowanie „artystów” poprzez cogodzinne puszczanie ich singla to niezbyt fajna sprawa dla słuchaczy. Często przynosi to odwrotny efekt - zamiast kupić płytę, rzygamy już tym kawałkiem jęcząc "nieeee... znowu to... ileż można..."

      Nie tak dawno jeszcze fale radiowe rozbrzmiewały dźwiękami reggae, a to za sprawą naszego rodaka, Kamila Bednarka. Jego utwór „Cisza” wybił się całkiem mocno i długo nie schodził ze wszelkich ramówek większości topowych stacji. A pamiętacie, jak się zaczyna ten utwór?
"Nanana na nana nanatatata… nanana tatatadadadananaaa… łouououuu… OuuuUUuu…"


Wiem, wiem, rozumiem, to przecież takie stylowe, zakorzenione w kulturze gatunku reggae, to powtarzanie nanana i łuuu… i przyznaję, że to nawet grało. Takie marlejowe rytmy, Jamaika i chillout.
     Jednak tylko przez pierwszy tydzień. Już pomijając częstotliwość pojawiania się piosenki, czy koniecznością było zaczynanie utworu od takiego napchania weń „na na na”? Pewnie można było tego uniknąć.
Ale cóż, w ogóle, jak wspomniałem, tutaj to nawet jako tako gra.

     Postanowiłem przyjrzeć się sprawie bliżej i, po wstępnym rozejrzeniu się, dochodzę do wniosku, iż zabieg takiego zapychania tekstów (tzw. zabieg „nananowania”, jam to wymyślił przed momentem) jest powszechny i całkiem stary! Dziwne, jak często nie zdajemy sobie sprawy, że to „na na na” po prostu zastępuje jakiś bardziej ambitny rym (nananowanie negatywne), na którego artysta nie wpadł (a może nie chciało mu się?) albo stosowane jest dla zachowania dynamiki tekstu (nananowanie pozytywne).

      Najlepiej będzie to ukazać na przykładach. Zapraszam więc na krótką wycieczkę po świecie nananowania.



W części pierwszej przedstawię pięć utworów, w których zastosowano nananowanie neutralne, czyli jest to jakoś uzasadnione, ale szału nie ma.
(Jednostka nananowania użyta w zestawieniu - 1 NA - pojedyncze „na” w tekście. Metoda doboru utworów: losowa - wpisanie w gogle frazy „na na na tekst” i kliknięcie Szukaj)


5. Stanisław Soyka - Fa na na na


Zaczynamy od polskiego tekstu. Lubię Pana Soykę, a tego utworu, przyznam się, nie znałem wcześniej. Nawet myślałem, czy nie zakwalifikować go do tych pozytywnych nananowań, ale nie. A to ze względu na to:

„Jesteś moją kokainą
Planetą mocy bez dna
Jesteś moją kokainą
Fa na na na
Fa na na na
Fa na na na”
Raaany… ale zapchajtekst nananowy i przypasowanie do rymu.
Ale całokształt… cóż, nie jest źle.

Jednostka nananowania: 27 NA (+9 FA)


4. Kaiser Chiefs - Na Na Na Na Naa


Przed nami na miejscu czwartym indierockowi Anglicy i ich zespół założony w 1996 roku w Leeds.
Piosenka o chwytliwym tytule. „Hej, chyba dobrze trafiłem, nada się do zestawienia” - pomyślałem. I nie myliłem się.
Ogólnie bardzo fajny kawałek, jakiś taki uroczy, a nananowanie ma wydźwięk w sumie… półpozytywny, gdyż nie zapycha tekstu, a jest użyte przez chórki między wersami. Ale! Właśnie. Chórki przytłaczają wersy. Za dużo chórków, za mało wszystkiego innego. Stąd tylko półpozytyw.

Jednostka nananowania: 96 NA


3. Pidżama Porno - Ezoteryczny Poznań


Przykład, jak w niezłym utworze nananowanie nie jest zbytnio wyczuwalne i nie przeszkadza. Jest w miarę pozytywne. A dlaczego w miarę? Ano przez trzy wersy, gdzie (moim zdaniem) można było go uniknąć, zastąpić czymś innym, równie rytmicznym:

„Między krzesłem a podłogą
Wszystko po staremu
Na na na na na na
Nieznośna lekkość butów
Nieznośna lekkość butów”
Już mogłoby być powtórzenie Nie-, które ładnie i płynnie łączyłoby się z Nieznośna...
Ogólnie nananowanie nie przeszkadza, ale i nie wnosi zbyt wiele.

Jednostka nananowania: 102 NA



2. Skaner - Nadzieja



Nananowanie i muzyka DiscoPolo to temat na osobny dział… tyle tam tego, że byłoby z czego wybierać! Ja jednak zdecydowałem się na pokazanie tego utworu ze względu na kilka kwestii.

Po pierwsze, teledysk. Majstersztyk! Każdy uśmiechnie się podczas oglądania. Mam wrażenie, że trwały wtedy jakieś Juwenalia (te stroje) i wpadli na pomysł: "hej, może nakręcimy od razu klip do Nadziei?!” Ale musieli mieć ubaw w autobusie podczas zdjęć!
Po drugie: wspomnienia! Każdy to zna, a przynajmniej z linii melodycznej powinien.
Po trzecie… nananowanie.
A znajduje się tutaj cała kombinacja. Prześledźmy ją:

„Naj, na na na na na, ło ho, naj, na na na na!”
Pięknie!

W całym utworze zaś wartość nananowania wyniosła: 108 NA (+12 NAJ+12ŁO+12HO)



1. My Chemical Romance - Na Na Na 


Heh, uwielbiam Wikipedię. Wiecie, co ona twierdzi o MCR? Że to „amerykańska grupa wykonująca szeroko pojętą muzykę rockową”. Tyle danych już na początku! ;] W rozwinięciu dowiadujemy się jednak, iż chemicznie romansowali z: rock alternatywny, pop alternatywny, post hardcore, pop punk, indie rock.
Myślę, że pop punk pasuje doskonale jako opis ich twórczości… Ale zaraz, nie tutaj o zespole chciałem pisać, a o utworze. Poza tym, co ja się tam znam na MCR...
Nananowanie w tym kawałku (prócz tytułu) przejawia się w chórkach, które powtarzają tę frazę zgodnie z rytmem. Nie narzuca się to nananowanie zbytnio, muszę przyznać. Ale cóż… za dużo tego nieco.

A o ile za dużo? Posiłkowałem się tekstem utworu, szczerze mówiąc, bo mi się nie chciało liczyć osobiście. I wyszła mi... niesamowita wartość 274 NA. Zdecydowanie zbyt duże stężenie NA, które męczy.
Jednak mimo wszystko całkiem fajny teledysk.


***


BONUS! Naughty Boy - La La La ft. Sam Smith

Na koniec przedstawiciel lalalowania, czyli zbliżonego zapychacza tekstu. Piosenka znana większości osób posiadających słuch i radio, albo telewizję, a już na pewno Internet. Piosenka będąca przykładem tej „puszczanej do znudzenia przez stacje radiowe”. Jednak użyte tutaj lalalowanie ma uzasadnienie w tekście, kiedy to „zamykam uszy i lalaluję, by nie słyszeć zła tego świata”. Cóż… ja to kupuję, chociaż lalalowania tutaj za wiele. A może to radio obrzydziło mi kawałek La La La?

Jednostka lalalowania: ponad 100 LA, w dodatku pojawiają się też NA i ciężko to zliczyć.


***


Od razu uprzedzam, iż utworów do tej kategorii udałoby się znaleźć więcej i więcej i o wiele więcej. Wiem, iż to jest wierzchołek góry lodowej. Jednak nie bądźmy aż tak drobiazgowi... tym bardziej, że czeka nas jeszcze dwie części o zapychaczach tekstu wg mnie.


Na kolejną część zapraszam już w grudniu, w okolicach środy w następnym tygodniu, a traktować ona będzie o przykładach nananowania, które nigdy nie powinny mieć miejsca!
Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz