niedziela, 30 listopada 2014

Inspiracje... vol.6

Hej!

Dzisiaj 30 listopada, a jednocześnie niedziela, więc mam niemały kłopocik z decyzją, co wybrać... KaKu czy mój tworek. Łączyć tego nie chcę, bo kuuurczę... tyle czytania. I mnie by się odechciało. :)

Zdecydowałem, że dzisiaj będą Inspiracje, a jutro pojawi się KaKu. Jednak, niestety, pewnie dopiero jutro wieczorem... ale będzie, proszę się nie martwić.

Przechodzimy do Inspiracji.
Ostatnio opisywałem pewien proces twórczy, który nieczęsto mi się przytrafia. Wena tak silna, iż nie ma przebacz - piszesz mimo wszystko i natychmiast. Dodatkowo "Skurcz" zebrał całkiem sporo pozytywnych opinii, co mnie jednocześnie cieszy, ale i zastanawia. Czy to znaczy, iż powinienem bardziej zwrócić się ku współczesnej poezji? Czy porzucić klasyczne rymy i zgłoski, regularność? Czy wplatać więcej metafor, odniesień, analogii i innych takich bardzo trudnych określeń do wierszy? Nie wiem. Mam parę tworków Skurczowi podobnych, jednak nigdy nie uważałem ich za... no właśnie, za co? Za godne uwagi? Za wystarczająco dobre i ambitne? Nie wiem.
Jak widać, kolejnym plusem uzewnętrzniania się tutaj jest mocniejsze zastanawianie się nad niektórymi sprawami. Głęboko wierzę, iż wyjdzie mi to tylko na dobre. Mi, oraz mojemu warsztatowi, który ewoluuje w kierunku dla mnie nieznanym, jednak mam nadzieję, że dobrym.

Dzisiaj będzie bardziej klasycznie. W niedawnym komentarzu padła sugestia, że skoro listopad, skoro kilka ważnych świąt, to może coś refleksyjnego i wyciszonego i... no takiego listopadowego. A dlaczego nie? Tak sobie myślę, iż może któryś z moich dwóch wierszy o tytule Listopad się nada. Może taki sprzed dwóch lat? Czemu nie?
Bo musicie wiedzieć, iż inspiracje są różnorakie. Ha, ale to już pewnie wiecie. Bodźcem do pisania może być dosłownie wszystko, na przykład dajmy na to: taki listopad. Nic prostszego opisać co się dzieje w listopadzie. Siadasz przed oknem i patrzysz w dal, patrzysz w dal (patrz tak długo, aż przyjdzie wena). A jak już się napatrzysz, pomyśl, co się dzieje teraz w listopadzie, co się dzieje za oknem, co działo się tam wczoraj i co może dziać się jutro. Na koniec, co dzieje się w Tobie. A potem pisz.
Nie pamiętam, jaki był tamten listopad sprzed dwóch lat. Chociaż z wiersza można co nieco wywnioskować. To fajne, gdy tworki stają się kroniką przeszłych zdarzeń, gdy sobie przypominasz, jak się czułeś wtedy, gdy wyobrażasz sobie, co się działo w momencie tworzenia (bo, rzecz jasna, nie wszystko pamiętasz... a wyobrazić sobie coś może lepszego to fajna sprawa).

Zapraszam więc na kronikę listopada 2012.


Listopad II

Zamiast mleka dziś do kawy napuściłem mgły,
Ciemnością się kończą, oraz
Zaczynają dni. 
Choć w tym roku nie deszczowy, z mrozem za pan brat,
Wkracza sobie po cichutku
Listopad w mój świat.

Już pogasły po cmentarzach w zniczach ognie dusz,
Pozbyły się liści drzewa
Trawy żółknie kurz.
Już niebawem biel i czerwień spłynie z deszczem z flag.
Słońca w połowie miesiąca
Coraz bardziej brak.

Czuć w powietrzu oddech zimy, w nosie kręci dym.
Coraz dłuższe czarne noce
Lecz mi dobrze z tym.
Jako zmięta kulka obok kosza pada list.
Słowa myli mi pieśń deszczu
I czajnika świst.

Jak nie deszczem - deszczem liści leje listopad,
Do swych wielkich, ołowianych
Worków słońce skradł.
Lecz choć szare są i mokre te końcowe dni,
Między mną a listopadem
Uczucie się tli.


Ot, taki może naiwny tworek. Pierwszy "Listopad" jest starszy i bardziej naiwny. Pewnie pojawi się za rok. O ile nie napiszę Listopada III. ;)

Ubierajcie się ciepło, bo pięknie mrozi na zewnątrz! :) Kolejny mój tworek już 10 grudnia... i jeszcze nie wiem, co to będzie. W środę powinna się pojawić druga część mojej pisaniny o muzyce i tekstach piosenek, a jutro widzimy się z KaKu! Zapraszam do śledzenia.


Aha, bo bym zapomniał... KaWidmoDe pojawiło się na fejsbuku! Każdego, kto chciałby otrzymywać (nieczęsto, coby Was nie męczyć) informacje różnorakie przez ten portal, zapraszam do polubienia tutaj ==> Ka Widmo De!

Pa!

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię ten wiersz... nie, żebym miała jakieś sentymenty, niee sentymenty są be. Składnia mi się bardzo podoba i dobór słów. Spójny i mimo iż listopadowy- co sugeruje, że niby ponury, ten wiersz jest ciepły.
    Kat

    OdpowiedzUsuń