środa, 18 kwietnia 2018

+18po22 vol.20

Hej!

Wiecie, że nie było w tym roku jeszcze Osiemnastki? Hmm... Trochę to zaniedbałem. :) Dzisiaj jednak nie będzie przydługawych wstępów, dzisiaj pojawi się erotykopodobny tworek.

Już się zbliża, już dojrzewa powolutku, już wyłania się z czeluści papieru. Przelewa się z kartek na ekran monitora. Nie sądzicie, że to dziwne? Pisząc wszystko na komputerze nie mamy tak naprawdę styczności z wyrazami. Nie możemy dotknąć śladu, nie poczujemy pod palcami delikatnych rowków słów. To takie nietypowe. Takie... nienaturalne. A jednocześnie tak łatwe.

Dlatego lubię pisać, chociaż nie piszę najładniej. Lubię kreślić słowa, chociaż to wcale nie jest proste. I nadgarstek drętwieje "z nieprzyzwyczajenia". Lubię czasami się tak zmęczyć.
Po staroświecku.

***

Okej, pora na tworek.
Styczeń nie był płodnym dla mnie miesiącem. Chciałbym napisać, że w styczniu stworzyłem wiele rzeczy, ale niestety nie byłaby to prawda. Chciałbym napisać, że wiele rzeczy napisałem i wszystkie mi się podobają, ale znów wyminąłbym się z prawdą. Dlatego nie napiszę już nic.
Smacznego.



Nocne podjadanie

Spływam po policzku
stygnę
paruję z pleców
z uśmiechu
i z kołdry.

Wyznanie gestów
w ciemności
jęk łóżka ostatni
upadek chusteczki
wyobrażeń.

Przystroiłem w ultrafiolecie
wspomnienia
pozostaną rozmyte.

A jeszcze przed chwilą
fresk na prześcieradle
kolor pożądania.

Vibrato oddechu
osusza usta
niedomknięte.

Całuję wargi
wilgotne jeszcze
nie bronisz.

Nim zniknie uśmiech
wspomnieniem chwili
karmmy się jeszcze.
Od jutra dieta.
Pora przeklinać.

2 komentarze: