poniedziałek, 31 października 2016

"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie..." czyli Widmowa Noc.

Hej!

Noc jest fajna. Nocą mniej widać, nocą więcej można sobie wyobrażać. Oczywiście ma to też swój niesamowity minus - nic tak jak noc nie karmi marzeń, które dzień bezlitośnie wciska w glebę! :)

Beksiński...mam wrażenie, że jakiś taki zaduszny.
Ale noc... wiecie co? Ta dzisiejsza noc (przynajmniej ta, która roztoczyła się nad głową Widma) jest kwintesencją nocy listopadowej. Kapie z nieba, kapie na liście które wcześniej skapnęły z drzew, kapie na potęgę i ulice mokre odbijają skapujące z latarni promienie światła, kapie z nosa, kapie po policzkach gdy stoimy nad mogiłami, kapie na groby Keats`a, Wilde`a, kapie na stromy dach Krypty Wieszczów na Wawelu. A także na groby Waszych i moich dziadków.

Czujecie ten potok łez wylany w noc Dziadów? W noc Halloween? Jak kto woli, zależnie od tego kto co obchodzi, kogo obchodzi to, kto co obchodzi? Osobiście wróciłbym do Dziadów, serio. Czym to jest spowodowane... chyba tym, że naprawdę lubię cmentarze nocą.
Byłem raz nawet na randce na cmentarzu. No okej, może nie na randce, ale na spotkaniu na cmentarzu 1 listopada. Było w tym coś... magicznego. :)

Przeskoczmy na chwilę do Halloween...

Za kogo przebralibyście się, gdybyście łazili zwyczajem amerykańskim po sąsiadach tej nocy? Ja osobiście za... wilkołaka. No co? Wilkołaki są super! Nieokrzesane bestyje, warczą i drapią, gryzą, skaczą, gryzą, można je pomiziać za uchem, gryzą... Ogólnie paskudny stwór.
Wampiry też są spoko, ale ostatnimi czasy holiłudy tak jakby wybiły im zębiska.
Mumie? Kawałki mięcha owinięte w bandaż.
Zombie? Proooszę... łażące i rzężące truZJEMCIMÓZGposze.
No i wszystko to jakieś takie obce. Nasze polski folklor ma dusiołki i strzygi i południce i topielce... i któż wie co jeszcze! Piękna sprawa, ale jednak wilkołaki są i tu, i tam!
No okej, jeśli miałbym już się czegoś bać, bałbym się wilkołaków. W sumie... nadal się ich boję. A z lękiem często kroczy podziw, stąd pewnie fascynacja.

A wiecie, co jest gorsze od wilkołaków? Przemijanie. Upływ czasu przeraża bardziej niż najszkaradniejsze i najokrutniejsze stwory. Przedstawiam tworek, który osiąga właśnie równe osiem lat. Cóż, przemijanie, cóż, wszystko w proch...

Choć życie to chwila

Tonę w zachwycie
gdy nie śpię,
choć mało takich chwil.

Odsypiam życie,
nareszcie,
śniąc o rzeczach błahych.

Chodzę po ziemi
powoli,
boję się wywrócić,

Tylko po co mi
znajomi...
spotkać, poznać, rzucić?

Powiedział ktoś: żyć,
znaczy śnić...
choć życie zabija.

Co ja mam zrobić?
Uwierzyć?
Odpowie mogiła.

Lecz jeszcze żyję:
jem, piję,
życie mnie upija.

Jeśli powstanę -
- przeżyję.
Choć życie to chwila.

[1.XI.2008]


W tym miejscu Was przeproszę za chaos, jaki w poście nastał. Tak, nieco to wszystko pomieszane przeze mnie zostało. Cóż, taki to szalony już okres, gdzie mieszają się kultury i święta... bo oto ktoś dziś bawi się na halloweenowym party w stroju Drakuli, a jutro będzie taszczyć chryzantemy w zadumie nad przemijaniem życia.

Rzyyyym... (fot. Franco Farina – progetti fotografici / flickr.com / CC)
A propos cmentarzy! Tak, wróćmy jeszcze do cmentarzy, cmentarze są takie piękne nocą, zwłaszcza pierwszolistopadową... jest taki cmentarz w Rzymie, gdzie chowa się poetów! Cmentarz Protestancki nie jest smutnym miejscem - figury aniołów i krzyże utrzymane są w białej tonacji, która przyjemnie kontrastuje z zielenią palm, agaw, cyprysów czy pnączy. Wyobrażacie sobie nekropolię, gdzie pochowano Keatsa albo syna Goethego. piękne miejsce, aby spoczywać, nie sądzicie?

A co do mnie... Cóż, mnie tam nie ciągnie do mogił, które będą odwiedzane przez rzesze turystów i ochraniane przed nimi szkłem (będzie długi nawias: nie wiem, czy wiecie, ale mogiła Oscara Wilde`a została otoczona szklaną płytą... a to z powodu zwyczaju całowania grobowca! Ktoś raz odbił na nim usta i poszło lawinowo. Tłuszcz ze szminek i pomadek wnikał w kamień przyspieszając erozję. Stał sobie pomnik przez sto lat, a tutaj dwanaście lat całowania i klops - trzeba było oszklić...). Wiecie, gdzie chciałbym leżeć? A proszę. W takiej scenerii.
Pięknie... W drodze do Źródeł Sanu (fot. K.Hulinka, marzec 2013)

Wytrzymaliście do tej pory? Czapki z głów. Chciało się Wam? No, bez kokieterii... pewnie nie. :P Lecz jesteście, nieliczni, a za to, o Wierni i Niezłomni... kolejnym tworkiem Wam zapłacę. Wiem, że poprzedni tworek to zapłata licha jak kapota biedaka, więc dostaniecie i drugi. A co mi tam, przecież mnie stać. Od święta.

Z cyklu "miejsca, w których śniłem..." zapraszam do odwiedzin... zapraszam na Lwowską.

Lwowska

Modrzew łysieje za oknem,
igieł ma coraz mniej,
Lwowska znów przytkana korkiem,
kolejny szary dzień.

I znowu - pamiętam dobrze -
czarny wodospad Twych włosów
spływał ku mnie po kołdrze
zapomnieć go nie sposób.

I ciepło Twojego ciała,
energia pobrana wprost z kawy,
i uśmiechu wtedy miałaś
niewyczerpane pokłady.

Kofeinowy smak oddechu
u mnie mgła zamiast mleka
i coś na dwoje pęka w człowieku
gdy po raz enty uciekasz.

Lecisz gdzieś razem z wronami
wzdłuż trąbienia samochodów,
i znów Rzeszów między nami,
i jesień, i jesień znowu.

Przejdę się dzisiaj na cmentarz,
dobrze jest tak czasami
przesiąknąć chłodem od pięt, aż
po liście nad włosami.

Dlaczego, do jasnej cholery,
pięknie płoną znicze i krzewy?

[X.2015]


Mam nadzieję, że jakoś przez to przebrnęliście. Silni jesteście, to daliście radę. :) Jak czytacie to, co teraz piszę, zostawcie po sobie jakiś znak. Komentarze mile widziane, odpiszę każdemu! :D Tylko, proszę, niech to nie będą wirtualne znicze - [`]. Nie ma nic smutniejszego niż wirtualny znicz.

Dziadowo, halołonowo, zadusznie... pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Tak, to znowu ja :). Uwielbiam Dziady i raz, o tak dla zabawy wzięłabym w nich udział...
    Cmentarz też niczego sobie, myślałby kto, że poeci byli kiedyś na tyle ważni, by budować im cmentarz!
    Ale mimo wszystko to miłe uczucie.
    Co do wierszy - pierwszy w ciekawej formie. Czy ja dobrze widzę?! :) Rymy międzystrofowe , moim zdaniem jedne z najtrudniejszych do osiągnięcia ?
    Jestem pod wrażeniem, tym razem Ty mnie zaskakujesz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to w zamyśle był to cmentarz dla cudzoziemców, później doklejono do niego poetów i innych artystów... ale sama idea przednia. Chociaż, wiadomo, nie każdy chciałby tam leżeć. :)
      O nie! Pierwszy raz udało mi się Cię zaskoczyć! :D

      Usuń
  2. Ja dotrwałam byłam! I nawet mi się podobał ten dziwny chaos. Słyszałam w głowie Twoje "prooooszę" i sprawiło mi dużo radości Cię usłyszeć.

    P.S. marzec 2013, raczej...

    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, racja, już poprawione. Ale nas postarzyłem, moja Droga I.

      Usuń
  3. Noc jest zdecydowanie piękniejsza od dnia. Nie ma tego całego niepotrzebnego hałasu dnia, ludzi udających innych niż są naprawdę, zabiegania, pogoni życia. Nocą można więcej...Ludzie się otwierają nocą! Nie wiem czy też tak macie, w moim przypadku zazwyczaj jest to tak, że to nocą właśnie podejmuje ważne decyzje te tzw. odważne....choć niejednokrotnie w blasku dnia nagle wszystko wydaje się inne, bardziej skomplikowane, odwaga gdzieś uchodzi i z wielkich planów niewiele zostaje...:)
    Ale do rzeczy! Tak, powiem to po raz kolejny - twórczość z początków Twojej młodości mnie zachwyca. Kolejny wiersz, który sobie odnotuje w pamięci. Utwór o czymś, który wywołuje określone emocje, te, które lubię. Choć temat trudny, nawet bolesny, a wiersz taki...ładny.Taki prawdziwy. Nie ma nic gorszego niż przemijanie. Na co dzień tak sobie z tego nie zdajemy sprawy.Dobrze, że jest to pierwszolistopadowe święto, które dobitnie ukazuje, że życie to tylko chwila.Jak byłam małą dziewczynką to był jeden cmenatrz- jeden grób dziadka, teraz - niemal brakuje dnia, żeby wszystkich w ten dzień "odwiedzić". Pewnie dlatego też takie wrażenie zrobił na mnie ten wiersz, bo ciągle gdzieś w głowie słyszę Krzysztofa Myszkowskiego "jakby nigdy nic (...)choć przy stole wciąż kogoś ubywa".
    Drugi wiersz jak dla mnie może troszkę nie pasuje mi do melncholijnego nastroju,w który już wpadłam wcześniej.... a może po prostu to stwierdzenie "miejsca, w których śniłem" nadaje mu zupełnie innego znaczenia kreując jakiś obraz. A może taki był zamiar? Nie wiem.
    Ok, miało być krótko jak wszyscy. Trudno, rozgrzeszam się sama, że raz na rok można. Zwłaszcza nocą, nocą można więcej :)
    Panna S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy podobnie z tą nocą, zapewniam, mamy podobnie... :)
      O proszę, czyli jednak pierwszy. Interesujące, tym razem ten wybór mnie zaskoczył. Czyli muszę wrócić do konwencji poszukiwania, do próbowania nowych rzeczy i zabawy formą. Nie ma innej opcji... Zaś "miejsca, w których śniłem" to chyba będzie osobny cykl. Zobaczymy.
      Ej, ej... jak dla mnie i tak jest za krótko!

      Usuń