poniedziałek, 18 września 2017

+18po22 vol.18

Hej!

Od marca tego roku wody w Wiśle nieco upłynęło. Hah, spróbujcie sobie przypomnieć, co robiliście w marcu... niezła zagwozdka, co? Dlaczego o to proszę, pewnie zapytacie. Otóż w marcu po raz ostatni pojawił się erotyk. Chociaż w sumie był to softerotyk. Taki lekki i niemalże nieerotykowy.
Dziś będzie podobnie. Bo erotyka to nie porno - nie jest wulgarna.

Co ja robiłem w marcu? Hmm... Ja tam pewnie miałem kolejne małe zawały serca. Zawały serca są bardzo potrzebne w poetyckim warsztacie. Gdybym miał uczyć tej sztuki, zacząłbym właśnie od zawałów serca. Bo można pisać o słoneczku całymi dniami. Ale po co?

No i pisałem w marcu, a dzisiejszy tworek będzie właśnie z tamtego miesiąca. Tegoroczny. Świeżak, można powiedzieć, chociaż nie sądzę, aby się o niego zabijali ludzie w sklepie.


Ale, ale! Zanim tworek, To najpierw trochę tradycyjnego ględzenia. :)


Wspomnienie sierpnia. Pięknego, widmowego sierpnia.

Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Wiem, że w Internetach to najczęściej zasada tl;dr, ale liczę, że chociaż przelecicie wzrokiem po tych moich wypocinach. Dajcie znać, jakby posty były zbyt długie - postaram się je skracać w przyszłości.



Wracając do września... Otóż wrzesień się zaczął, Najmilsi, w sumie wrzesień wybrzmiał już całkiem mocno, tak po prawdzie niebawem wrzesień zacznie się kurczyć i zniknie. Pierwszy wrzesień tego roku zniknie tak, jak zniknął sierpień przed nim. Z sierpnia zostanie nam dym ognisk i spadające gwiazdy, mam nadzieję, że nałapaliście ich wystarczająco wiele.


A co nam zostanie z września? Dla mnie słońce... zauważcie, bo jeszcze kilka dni będziecie na to mieli, jakie cudowne jest słońce we wrześniu. Nie potrafię tego opisać. A może mi się nie chce tego opisywać, bo i po co? Jeśli kiedyś będziecie blisko mnie we wrześniu, poproście mnie o pokazanie wrześniowego słońca. Zrobię to z przyjemnością.

Okej... chyba pora na tworek.
Jak wspomniałem, zdałem sobie teraz sprawę, że mało mięsa ostatnio było (o ile wcześniej mięcho występowało w erotykach, nie wiem, nie znam się, oceńcie). Chodzi mi o to, że zrobiło się miękko. Cóż... może coś na to poradzimy w najbliższym czasie. Dzisiaj będzie mięciutko, dzisiaj będzie... platonicznie.
Tworek z marca tego roku. Zapraszam.


***


Plato

Na kogo czekasz, mała blondynko?
Stoisz już tam
od dziesięciu minut
nie wiesz o tym, ale
dopijam kawę patrząc tylko na ciebie.
Na kogo czekasz?
Nie znamy się,
nigdy się o tym nie dowiesz
jak śledziłem z okna
twoje przestępywanie
z nogi na nogę
czarne butki
czarny płąszczyk
blond rozwiany.
Na kogo czekasz? Spóźnia się,
czy ty jesteś za wcześnie?
Może moglibyśmy się pokochać
albo znienawidzić.
Może lubimy tę samą muzykę?
Może też nie przepadasz
za pietruszką...
Na kogo czekasz, mała blondynko
podpatrywana z siódmego nieba kawy?
Może na mnie... może zejdę do ciebie?
Może akurat przy tobie zechciałbym się nieudolnie zestarzeć?
Machasz dłonią...
Wsiadasz do samochodu.
To nie na mnie czekałaś.
Nigdy się nie poznamy.
Już cię nie ma
a nawet jeszcze nie zdążyłaś być.


***


No i to byłoby na tyle. Chciałbym pozdrowić Ciebie. Tak, właśnie Ciebie, bo jeszcze przelatujesz wzrokiem nad literkami w tym miejscu. Wiedz, że słowa te wyszły spod moich palców, a ja uśmiechałem się pod nosem wstukując je w klawiaturę. To uśmiech dla Ciebie właśnie.
O i proszę, uśmiechasz się? Superaśnie. :) Ale się zrobiło słodko.
Cieszę się, ale wystarczy już. Dobranoc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz