Spieszmy się pisać 30 dnia miesiąca, bo tak szybko odchodzi... tak, tak, ani się obejrzałem, a już CZWARTY! No i w sumie już MAJ! Masakra... Wybaczcie brak aktywności w kwietniu. Cóż... wiele czynników się nań złożyło, przytaczać ich nie mam zamiaru. Najważniejsze jest to, że wracam z nową energią do raczenia Was moimi tworkami! Tak, będziecie nimi męczeni, oj będziecie... Cóż, nikt nie zmuszał Was, aby tutaj zajrzeć, więc domyślam się, iż robicie to z własnej woli.
Cieszy mnie to niezmiernie.
Ale, ale! Dość tego... Zacznę dzisiaj nietypowo, bo od... tworka. W sumie chyba jestem Wam winien taki początek. Nie będzie to długaśne coś, coś raczej przemyśleniowego, jakieś majaki przed zaśnięciem... Miałem ostatnio taki wieczór, że się przekręcałem w łóżku, że długo nie mogłem zasnąć, że czegoś brakowało... i tak się zastanawiałem, czego?
Za zimno? Nie. Za ciepło? Też nie. Za głośno? Za chicho? Za mało alkoholu, za dużo?
Nic z tych rzeczy. Możliwe więc, że... za porządnie?
Zbyt porządnie
Mojemu łóżku jest zimno bez Ciebie.
Kołdra jakaś taka płaska.
Poduszka niewgnieciona.
Prześcieradło na swoim miejscu i
po plecach tylko ono głaska.
Po co w ogóle się kłaść
bez bałaganu nóg i oddechów?
Nie znoszę porządku.
Czy tak mogłoby wyglądać łoże Amelii? |
Taaak... z tymi łóżkami to jest niezły temat. Tak niezły, że łóżko przewijało się i w mojej Parafce. I chociaż właśnie w scenie, którą zobaczycie niebawem, również występuje, typowa "scena łóżkowa" to to nie jest. Dwóch facetów w łóżku? Łolagoba! No, ale nie uprzedzajmy niczego, za chwilę się przekonacie, o co chodzi...
Scena piąta i szósta aktu trzeciego... pomalutku zbliżamy się do finału. Tak, ten etap wspominam najmilej. Przy pisaniu tych końcowych scen bawiłem się przednio! Liczę, iż i Wy odnajdziecie w nich radość, może uśmiechniecie się pod nosem, może przez moment nawet współczuć będziecie Miszy.
Bo co nie zasługuje na współczucie najbardziej, jak nie szaleńcza, nieodwzajemniona miłość?
Zapraszam do lektury.
Paaa!
Oj, rzeczywiście takie rzeczy szczególnie odczuwa się właśnie w łóżku , kiedy ma się chwilę na przemyślenia. Nie powiem wytchnienia, bo zazwyczaj nawet kiedy się ma moment spokoju w ciągu dnia, to zwykle nie przekłada się wcale na jakiekolwiek wynurzenia. Zdecydowanie to uczucie nie jest mi obce :/
OdpowiedzUsuńMoment spokoju w ciągu dnia zwykle zwiastuje niepokój przed zaśnięcie. Ot, cisza przed burzą, przynajmniej ja zwykle tak mam.
Usuń