czwartek, 3 marca 2016

Różana Parafka

Hej!

No i luty w tym roku nie miał 30 dni, chociaż starał się z całych sił to nadrobić: stękał i sapał, ale wykrzesał z siebie tylko 29 dni...
Dodatkowy dzień to całkiem sporo, nie uważacie? Dlatego należą się lutemu oklaski za to próbowanie co cztery lata. To jest dla niego taki DodatkowoDniowyMundial.
Ale już koniec żarcików, gdyż Parafka powinna być na bloku od jakiegoś czasu, a tutaj jak jej nie było, tak nie ma... pojawia się dopiero teraz. Ale ale, cóż my tam mamy. Aha! Akt trzeci! No, przebyliśmy już dwadzieścia scen poprzednich dwóch aktów, za chwilkę wszystko się skończy!

Wiecie, że teraz wcale nie chcę, aby się skończyło? Co prawda to jeszcze aż dziesięć scen, aż pięć miesięcy spotykania się z Parafką, ale cóż... świadomość, że zbliżamy się do finału, że jest już teraz coraz bliżej niż dalej, jakoś nie poprawia mi nastroju. Ale może to i dobrze? W końcu nawet Niekończąca się opowieść miała jakiś tam koniec.
Może zacznie się coś nowego... kto wie? :)

Zapraszam na sceny pierwszą i drugą aktu trzeciego. Życzę dobrej zabawy.




Różana Parafka, akt3 scena1
Różana Parafka, akt3 scena2

2 komentarze:

  1. Widzę jak zwykle dobrej formie ;). Mógłbyś trochę jej użyczyć... :). Szczególnie podoba mi się końcówka aktu drugiego. Ogólnie, Twoja twórczość jest taka... jakby to ująć... zgrabna. W sensie: zachowujesz rytm, i regularne rymy zdawałoby się, z niezmierną łatwością, choć może to tylko pozór? A teraz idę czytać dalej ;). I zapraszam do siebie w wolnej chwili.
    http://utwory-wierszem-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Jestem strasznie łasy na komplementy... cóż zrobić. Nakarmiłaś mnie na jakiś czas. :)

    A bloga odwiedzam co jakiś czas, nie martw się. :)

    OdpowiedzUsuń