czwartek, 4 lutego 2016

Różana Parafka

Hej!

Wiecie, co jest najgorsze w pisaniu takiego czegoś? Wypełnienie założeń.
Założyłem sobie, że będzie to tworek w trzech aktach, że każdy akt będzie mieć po dziesięć scen, każda scena będzie dłuższa niż strona oraz pisana trzynastozgłoskowcem.
Zaczynając od tyłu, wszystko było całkiem proste, aż do ilości dziesięciu scen w akcie. Tak, już na początku miałem plan ramowy każdej sceny, jednak w trakcie pisania nowe pomysły wpadały do głowy, inne wydawały się niezbyt fajne... Zmieniając jedną scenę, dokonywałem automatycznych zmian w kolejnej. Utrzymanie ciągłości stało się momentami trudne.

Tak samo jak wypełnianie założeń.
Zupełnie jak w życiu, och. :)

Dzisiaj dwie finałowe sceny aktu drugiego! Wybaczcie zwłokę, bawiąc się czytaniem chociaż w połowie tak dobrze, jak ja pisaniem!




Różana Parafka, akt2 scena9
Różana Parafka, akt2 scena10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz