czwartek, 20 kwietnia 2017

Inspiracje... vol.10

Hej!

Na początek słówko wyjaśnienia... Coś technologia mi spłatała figla i wczorajszy erotyk się nie pojawił. Post zaplanowany na 22:00 wyparował z bloga i nie ma po nim śladu. Dziwne. No cóż, czasami bywa tak, że nie wszystko układa się po naszej myśli, prawda?

Przyznam szczerze, że nieco mnie to zirytowało. Zamiast więc tworka erotykopodobnego, coś Wam szepnę na temat Inspiracji...

Wiele razy zwracałem uwagę na temat zjawisko atmosferycznych i ich wpływu na moją, ekhm, "twórczość". Jak pewnie wiecie, lubię śnieg, deszcz i burzę - no i te motywy często będą się przewijać w moich tworkach (O deszczu słów kilka, Wszystkiemu winien ozon). Pioruny lubię i grzmoty (oczywiście, jakżeby inaczej... Burza). Wiele odniesień do pogody mam w swoich pisaninach. Ale wiecie co? Zawsze bardziej ceniłem aurę deszczową od tej słonecznej. Może dlatego, że nie lubię upałów?
Słońce najlepiej wygląda na tle błękitnego, styczniowego nieba - w lecie za mocno praży... Deszcz najlepiej, jak przychodzi nagle. Wszystko w większych ilościach szkodzi - więc i czwarty szary, deszczowy dzień nie cieszy już tak, jak pierwszy.

Wielka Rawka, 2016r.
Wschód słońca czy jego zachód? Odwieczne pytanie i dylemat, co piękniejsze.
Wschody są bardziej wymagające - trzeba przecież wstać wcześnie aby nań zdążyć.No i ta niebieska godzina poprzedzająca wschód! Bajka.
Za to zachód słońca... jest powolny i relaksujący. Nie trzeba się nigdzie spieszyć, można odpocząć, dodatkowo te barwy po zajściu kuli ognia... Magia.

Co ja wolę? Chyba zachód.
Jestem leniwy.

Słońca w moich tworkach chyba nie jest mało - wszak bardzo łatwo i fajnie się rymuje ten wyraz z innymi, często po niego sięgam, no bo przecież uwielbiam rymowanki. Jednakże tworków o samym słońcu raczej mam dwa... nie sprawdzałem dokładnie, mogło coś z głowy wypaść. :) Jednakże o samym słońcu jako obiekcie nie pisuję zbyt często.
Może powinienem zacząć? Pogoda ostatnio nie nastraja co prawda, ale przypomnijmy sobie słoneczne dni!

Zapraszam więc dziś w odwiedziny do naszej najjaśniejszej gwiazdy.

***


Nieśmiały morderca

Ukrywa się za chmurami,
jakby to chmurom miało nie być końca,
błękitną łąkę grabi palcami.
Nieśmiały morderca jest z tego Słońca.

"Przepraszam, czy mogę dziś wam poświecić?
Całą noc szczędzę wam nadfioletu...
Od telewizji oderwijcie dzieci,
od komputerów i od tabletów!

Ostatnio jakoś się czuję kiepsko,
coś we mnie płonie i mam rozbłyski...
ale najgorsze, choć przyznać niełatwo
są wiatry słoneczne, ostrzegam wszystkich!"

I tak pomyślicie, że się narzuca.
A tutaj proszę - Słońce pełne skruchy!
Słońce też człowiek - czasem wybucha.
Trzeba wybaczyć mu te wybuchy.

lipiec 2015


***

Pozdrawiam! Erotyk niebawem, wcześniej, niż myślicie... :D

Paaa!

4 komentarze:

  1. Tytuł jest świetny. Fajnie potraktowałeś słońce - uosobienia elementów natury są ... urocze. Tak, urocze to właściwe słowo :). Mam tylko jedno, malutkie zastrzeżenie do ostatniej zwrotki - wkradło Ci się powtórzenie : "(...)czasem wybucha/(...) mu te wybuchy". I literówka w pierwszej "bękitna".
    Pozrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat powtórzenie było zamierzone... :(

      A co do literówki, fakt, trzeba poprawić. Dzięki! :D

      Usuń
  2. Ale ladny zachod slonca! Kurcze, az chce sie tam z piwkiem usiasc i pomedytowac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze gdyby tam zostać na noc... o tak, to mogłoby być miłe. Ale tak zmęczyć się, wnosząc, potem zleniwić się, schodząc zmęczonym po wnoszeniu... nie lepiej zejść i w schronisku? :)

      Usuń