niedziela, 31 maja 2015

Różana Parafka

"...noc trwała w najlepsze, rozlała się po niebie ciemnością przetkaną tu i ówdzie srebrnymi nićmi księżycowego blasku. Noc trwała w najlepsze, ciemność jednak nie dawała ochrony przed jej odgłosami, więc niosło się po wodzie koncertowe granie żab, które w miłosnym amoku darły się wniebogłosy. Noc trwała w najlepsze, lecz w jednym z okien na parterze całkiem nowoczesnego bloku jakby jarzyło się światło, zupełnie psując efekt nocnej ciemności lepkiej i ciężkiej jak olej, jakby światło wypełzało spomiędzy szpar żaluzji, jakby światło komuś służyło. Noc trwała w najlepsze, a wraz z ciemnością nocy ciemne piwo Komtur przelewało się w gardło piszącego, sycąc goryczą spragnioną słodkości duszę poprzez suche jak wiór gardło.
Noc trwała w najlepsze, nie przynosząc  snu, tak wyczekiwanego, tak upragnionego, ale równocześnie tak dalekiego jak oczy czytające te słowa, gdzieś tam, po drugiej stronie kabla, kilka godzin później...
...noc trwała w najlepsze i nie zapowiadało się na to, że trwać przestanie. Jednak jemu to odpowiadało.
Trwanie w tę noc to najlepsze, co mogło go spotkać."

***

Hej!

Jeśli wstęp Was nie znudził, zapraszam dalej. Wchodźcie śmiało, nie musicie zdejmować obuwia. Dzisiaj ostatnie dwie sceny aktu pierwszego Różanej Parafki!
Dzisiaj, ale powinny być wczoraj. W sumie... noc trwa w najlepsze, więc się liczy. Póki słońce nie wstało, można publikować pod szyldem 30.05. :D A przynajmniej będę przy tym obstawał.


Dzisiaj ostatnie dwie sceny pierwszego aktu... szybko poszło, prawda? Aż głupio pomyśleć, że już pięć miesięcy publikuję Parafkę... Cóż, jeszcze rok temu nie przypuszczałem, że wyjmę ją ponownie z szuflady.
Cóż, jak to się dziwnie w życiu plecie.
Dobra... piwo się kończy, pora coś wrzucić... zapraszam do lektury, misiaczki.

Różana Parafka, akt1 scena9
Różana Parafka, akt1 scena10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz