Hej!
Walentynki... Już na samym wstępnie pragnę hmm... zapewnić/uspokoić/rozczarować: nie mam zamiaru w żaden sposób krytykować dzisiejszego "święta".
Walentynki, tak między nami, mnie osobiście ani grzeją, ani ziębią. Ot, dzień jak co dzień, nie potrzeba przecież święta, aby sobie okazywać uczucie... Tak, wiem, jakie to oklepane stwierdzenie. :D
Wiem jednak także, że wiele osób stara się jakoś Walentynki celebrować ze swoimi drugimi połówkami. Kolacje, spacery, kino czy wieczór przy laptopie, ale razem - piękna sprawa. Każdy niech sobie będzie Walentym takim, jakim chce być.
No bo jeśli chodzi o Grey'ów, to jedni wolą Christiana, inni Doriana, a jeszcze inni Sashę.
I naprawdę nic w tym złego.
:)
Osobiście, już od czasów studenckich, jestem orędownikiem przemianowania tego święta... Winotynki! Tak, pijący winczacho w lutym - łączmy się! Przyznajcie, że kusząca perspektywa.
***
Chwilowo zarzućmy temat serduszkowego święta. Trochę prywaty na tym poletku chcę uprawić, poszarogęszę się nieco z literkami, wybaczcie.. Wiem, wiem, czasami rozwlekam te posty, ale cóż. Tak już mam.
Do rzeczy - dwie sprawy!
Sprawa pierwsza... dostałem ostatnio cudowny gadżet, który zamierzam niebawem wykorzystać w jakimś konkursie. Spójrzcie na zdjęcie obok i na to cudeńko!
Tak, to moja pierwsza, osobista, blogowa pieczątka. Tak! I ta fraza:
"NALEŻĘ DO CIEBIE
CAŁĄ SOBĄ"
Czyż nie cudownie będzie to wyglądać na ewentualnej korespondencji?!
(Tutaj pragnę przypomnieć, że komuś jeszcze zalegam list z rękopisem... jeśli to czytasz, Biedroneczko, podaj mi w końcu adres, a dostaniesz kopertę oznaczoną widmowym stempelkiem!)
Sprawa druga: oficjalnie pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia urodzinowe Osobie odpowiedzialnej za szatę graficzną tego widmowego królestwa. Bez Ciebie, moja najdroższa Pani Grafik Na Usługach Niecnego Widma (w skrócie, co nie może dziwić: PGNUNW), blog ten byłby obrazem nędzy i rozpaczy (i nawet mój geniusz nie mógłby mnie z tej nędzy wyciągnąć...). Wiem, wiszę Ci jeszcze dobre wino za pracę, jaką wykonałaś tutaj dla mnie... Liczę, że będziesz żyć sto lat, gdyż nie obiecuję, że wino dostarczę w najbliższym czasie!
Za naszą współpracę... i Twoją osiemnastkę - hip hip hurrra!
***
Okej... o czym ja to tu miałem... aaa, Walentyn, tfu! Winotynki!
Przyznajcie, że idea przednia. Przyjemne z pożytecznym.
Nie masz pomysłu na prezent dla ukochanego? Kup mu wino i włącz Ligę Mistrzów.
Nie masz prezentu na pomysł dla ukochanej? Kup jej wino i wyślij na film o Greju, a sam sobie włącz Ligę Mistrzów.
Nie masz ukochanej/ukochanego? Kup wino sobie!
Widzicie, same profity. Ale, żeby nie było tak cukierkowo, bo jeszcze pomyślicie, że lubię teo, ekhm, święto...
Co łączy miłość i wino?
Występują razem... a czasami po prostu zbyt szybko się kończą. I zostawiają Cię z pustym portfelem oraz bólem głowy.
I tym gorzkim akcentem dzisiaj chciałbym zakończyć. Ano tak, tak, bo i tworek raczej dzisiaj wesoły nie będzie. Historia zna związki, które rozpadały się właśnie w ten słodki, romantyczny czas. I nie, Widmo nie ma tutaj na myśli siebie - jako istota wyższa wolny jest od przyziemnych chuci i porywów ciała, poza tym wierny jest idei O.Wilde'a: "Pokochać siebie, to początek romansu na całe życie!"
Także dziś... coś nowego, wszak to w miarę nowe rzeczy obiecałem pokazywać początkiem roku. :)
***
Bezkrólewie
Gdzie byłaś wczoraj w nocy?
Znów to zrobiłaś
tak
puściłaś się za garść
obietnic i szczyptę
zapomnienia
włosy miał w tył zaczesane, pewnie
pachniał przygodą i nocą, pewnie
smakował alkohol i ciebie, pewnie
prosiłaś o to
co zwykle
coraz mglistsze oczy i rynek
i parasolki za ciasne
i stanik
dla głębszych oddechów
pozbyłaś się paru
chwil, wspomnień, włosów
wyciemniono ekran wyrzutów sumienia
przez chwilę twój zamek
miał króla, Księżniczko
pustych komnat
i spalonej ziemi
pamiętasz tylko momenty
na chwilę ci to
wystarczy
/czerwiec 2011/
***
Dobrej nocy życzę! Śpijcie dobrze w ten gorący, winotynkowy czas!
Trochę inaczej niż zwykle, bo bezrymowo, ale równie pięknie :)... Zresztą , ode mnie chyba nigdy nie usłyszysz słowa krytyki .
OdpowiedzUsuńCo do wiersza: nie wiem dlaczego, ale zły charakter jest dla mnie blondynem (ciemnym w dodatku :D). Epitety w końcowych wersach wręcz rozpływają się w ustach . Podoba mi się też zgrabne zestawienie momentu z chwilą ; każde w nieco innym znaczeniu.
Pozdrawiam ciepło,
Twoja oddana fanka :)
Inaczej, prawda? Wiesz, Sekrecie... coś w Widmie się zmienia. Może Widmo nie jest takim klasykiem, za jakiego sam siebie uważa? :)
UsuńO kurczę, masz rację, ciemni blondyni to zło! :P