czwartek, 18 czerwca 2015

+18po22 vol.9

Hej!

Dzisiaj pierwszy raz wypróbuję automatyczną publikację... Prawdopodobnie nie będzie mnie w Internetach po 22:00, ale od czego mamy technologię! Chciałbym, aby wpis pojawił się punktualnie, dlatego... ustawiłem 30 minut opóźnienia. :D Tak, głupiutkie.

Wracałem nie tak dawno na mieszkanie ciemną nocą. Traf chciał, że akurat nie pędziłem na złamanie karku na rowerze, a powolutku, kroczek za kroczkiem, na piechotę. Brzeg Wisłoka w okolicach północy nieczęsto tętni życiem - zwłaszcza w miejscach, które nie są często nawiedzane przez służby mundurowe... Niemniej wracam sobie, a na ławkach zakochańce - ot zwykła sprawa, siedzi sobie chłopak na ławce, a dama siedzi na nim. A mówią, że dżentelmeni wyginęli! Tutaj zaś mężczyzna udostępnia swoich kolan, coby kobiecie nie marzło siedzenie w kontakcie z zimną ławką! Piękne zachowanie ze strony eleganckiego chłopca.
No i tak siedzą sobie, on na ławce, ona na nim, no i księżyc z uśmiechem przygląda się ich szczęściu. Pewnie sobie pomyślicie, że usta mieli pełne roboty... otóż tak, ale nie w ten sposób, jaki sobie wyobrażacie w zakamarkach Waszej zwichrowanej, erotycznej wyobraźni! Nie uwierzycie, ale... chłopiec nucił swej damie "Niepewność" Mickiewicza na modłę grechutowską! Tak, tak... śpiewał jej do ucha "...Jednakże gdy cię długo nie oglądam,/ Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;.../"




Ależ mi się lekko zrobiło, uśmiechnąłem się i zatrzymałem na sekundę. Aż miałem ochotę podejść i poklepać go po ramieniu! Dobra robota, kolego!

Pokolenia romantyków właśnie mogą spokojnie przestać przewracać się w grobach - nie wszystko umarło, idea romantyzmu jest wieczna!





A teraz... zapraszam na tworek.



Jak maki

Ślady po paznokciach
rumieniły skórę.
Jak maki na torach.

Przez westchnień wichurę,
przez ocean śliny.
Jak w kaszmir się wtulę.

Ból miło-niemiły
będziemy wspominać
przez lata, godziny,

gdy przyjdzie uciekać
od kumpli, rodziny,
on będzie w nas czekać.

***

I bardzo, tak bardzo
w tej chwili, momencie,
gdy w pościel skłębioną

wypłynie napięcie,
i biodra się skręcą
prosząc o więcej,

***

i zmilknę w tym krzyku.
Głowa w drugą stronę.
Teraz płoń, płomyku,

***

innym razem spłonę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz