poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ikyremil, czyli taki inny limeryk. (+kilka ogłoszeń)

Hej!

Jak widzicie, piszę to 22 grudnia. I, jak może zauważyliście, wczoraj nie było KaKu. Już spieszę z wyjaśnieniami, dlaczego tak się stało.

Jak pewnie wiecie, przerwa świąteczna i takie tam, postanowiłem więc zawiesić KaKu aż do następnego... roku. Po prostu chciałbym nieco odpocząć od Kalendarium, przemyśleć jego formę na spokojnie i wrócić z nową energią wraz z pierwszą niedzielą stycznia. :)  Nie bójcie się... na pewno jakoś to nadrobimy.

Sprawa druga tyczy się daty dzisiejszego wpisu, który wypada tym razem nie 20-go dnia miesiąca, a nieco później. Na to akurat wpływ ma powiew przeszłości, odkurzenie dawnych znajomości i sentymentalne podróże w odmęty wspomnień. Jednym słowem, miałem gości z dawnych lat i mi uciekł termin limerykowy. :D

Już to nadrabiam...A że okres świąteczny, że jedzenia po uszy, a może ktoś skłoni się do ćwiczeń wraz z Nowym Rokiem, więc... może coś takiego "na czasie".


O konflikcie diety i ćwiczeń

Pan spod Rzeszowa już w styczniu zaczął
Swój brzuszek ciężką obarczać pracą.
Kształt młodego boga chciał,
Lecz mu nikt nie powiedział,
Że ciała z piwem w środku - nie tracą...


Miłego dnia!

4 komentarze:

  1. Piękne. Czyżby autor miał na myśli 'piwną dietę'? ;) A może to tylko takie luźne skojarzenie nic nie mające wspólnego z Twoimi zamiarami? Coraz bardziej podoba mi się Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, nie, ten limeryk zdecydowanie nie traktuje o mnie! I to nie ze względu na moją awersję do piwa (której nie ma), a bardziej przez wzgląd na moją sylwetkę, która nie wymaga większego "obarczania pracą". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, źle to ujęłam :/. Nie miałam na myśli Ciebie, tylko koncepcję wiersza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja w żadnej z tych sytuacji bym się nie obraził! :) Nic się nie dzieje, serio.

      Usuń